„W krwawym polu srebrne ptasze, poszli w boje chłopce nasze,
Obok Orła znak Pogoni, poszli chłopcy w bój bez broni” *
Chociaż od wybuchu Powstania Styczniowego upłynęło już ponad 150 lat, to jest ono wydarzeniem wciąż oddziałującym na polską świadomość narodową, kulturę, a nawet politykę. Można śmiało powiedzieć, że ukształtowało ono w znacznym stopniu nowoczesny naród polski a jego duchowe dziedzictwo wpływa wciąż na wybory polityczne, dokonywane przez Polaków.
Jak Polacy mogą wybić się na niepodległość? To pytanie zadawano sobie przez cały wiek XIX. Jedną z odpowiedzi było pogodzenie się z losem i uznanie, że Polska nigdy nie odzyska bytu państwowego. Taką postawę prezentowali lojaliści, występujący zarówno w zaborze austriackim jak i w rosyjskim. Zupełnie inna była postawa zwolenników walki o niepodległość. Insurgenci planowali zryw zbrojny, który miałby wybuchnąć na ziemiach administrowanych przez Rosję, dawnym Królestwie Polskim, jako największych obszarach zamieszkałych przez Polaków. Liczono, że w późniejszym czasie uda się dołączyć do wyswobodzonych terenów ziemie zamieszkałe przez rodaków na terenie Galicji i Poznańskiego. Różnie sobie wyobrażano samo powstanie. Po upadku Powstania Listopadowego nie istniała żadna regularna siła zbrojna, która mogła by skierować swoją broń przeciwko zaborcom. Liczono na współpracę z państwami europejskimi w różnych konfiguracjach politycznych – albo wsparcie Anglii i Francji, albo cichy sojusz z habsburską Austrią. Wyczekiwano momentu, gdy Imperium Rosyjskie uwikła się w jakąś wojnę i będzie musiało podzielić swe siły.
Wydawało się, że takim momentem była przegrana przez Rosję wojna krymska w latach 1853 - 1856. Imperium okazało swoją nieudolność i zacofanie militarne. Niestety, korzystny moment na wybuch powstania zastał przez Polaków „przespany”. Na początku lat 60 tych XIX wieku sytuacja polityczna i militarna w Europie była już mniej korzystana.
Zdając sobie sprawę z bardzo trudnego położenia i nikłych szans na powodzenie Powstania kręgi konserwatywne usiłowały uniemożliwić jego przeprowadzenie. Najbardziej wpływowy i najbardziej reprezentatywny dla tego środowiska Aleksander margrabia Wielopolski, naczelnik Rządu Cywilnego Królestwa Polskiego postanowił zapobiec możliwemu wybuchowi poprzez przeprowadzenie w styczniu 1863 roku poboru do carskiego wojska, licząc na to, że branka dużej liczby patriotycznych młodzieńców zdezorganizuje działania spiskowców. Paradoksalnie, decyzja ta przyspieszyła tylko wybuch Powstania.
Wybuch nastąpił w warunkach bardzo niekorzystnych. Oddziały powstańcze znajdowały się w fazie organizacji, brakowało broni, która miała być dopiero zdobyta w dużych magazynach rosyjskich (Modlin, Płock, cytadela Warszawska). Zimowa pora nie sprzyjała działaniom partyzanckim, związanym z obozowaniem w lasach i na bagnach. Stan broni był tragicznie niski. Wedle różnych szacunków w nocy z 22 na 23 stycznia do oddziałów powstańczych stawiło się około 6 do 7 tysięcy ochotników. Mieli do dyspozycji tylko około 700 sztuk długiej broni palnej. Były to głównie strzelby i sztucery myśliwskie. Do tego dochodziła pewna liczba pistoletów i rewolwerów. Pozostali musieli się uzbroić starym zwyczajem w najpopularniejszą improwizowaną broń białą czyli przekute na sztorc kosy. Okazał się jednak, że i kos brakowało! Nie wystarczyło czasu i w kilku miejscach wystąpiły oddziały „drągalierów” – powstańców uzbrojonych tylko w drągi…
Kto poszedł do Powstania?
Przede wszystkim najbardziej świadoma politycznie i patriotyczna część narodu czyli szlachta. Szczególnie licznie wystawiły oddziały zbrojne zaścianki szlacheckie, występujące licznie na Mazowszu i Podlasiu, zamieszkałe przez ubogą szlachtę, która realiami życia niewiele różniła się od chłopów lecz pamiętała jeszcze czasy wolnej Rzeczpospolitej. Do nich dołączali ludzie z niewielkich miast i miasteczek, młodzież szkolna, służba dworska. Istnieje takie przekonanie, szczególnie silnie występujące w historiografii PRL, że chłopi byli generalnie wrogo lub obojętnie nastawieni do Powstania. Istotnie, w niektórych powiatach można się było z takimi postawami spotkać, nie wszędzie jednak. Na Podlasiu niektóre oddziały powstańcze składały się prawie wyłącznie z chłopów, którzy poszli do walki ochotniczo. Również na tzw. ziemiach zabranych czyli na Wołyniu, Polesiu czy Żmudzi organizowały się partie powstańcze z chłopów narodowości białoruskiej, litewskiej czy ukraińskiej. Powstanie Styczniowe bywa nazywane w związku z tym ostatnim czynem zbrojnym dawnej, wieloetnicznej Rzeczypospolitej.
Straty
Z powodu ogromnej dysproporcji sił i bardzo niekorzystnego układu politycznego na świecie Powstanie zakończyło się po prawie 2 latach klęską. Nie są znane dokładne dane dotyczące strat poniesionych przez naród Polski ale wiadomo, że były one znaczne. Samych zabitych było zapewne wiele tysięcy, większa jeszcze liczba została zesłana na Sybir. Około 2000 majątków ziemskich uległo konfiskacie. 8 listopada 1864 roku car Aleksander II Romanow wydał ukaz dotyczący kasaty zakonów. Na 155 klasztorów męskich likwidacji uległo 110 a więc znakomita większość. Pozostałe w większości uzyskały status tzw etatowych, nie mogły przyjmować nowicjuszy a gdy liczba braci spadła poniżej 8 ulegały również likwidacji. Klasztory, słusznie uznane za ostoję tradycji i patriotyzmu, skazane zostały tym samym na zniknięcie. Wiele małych miasteczek, w których działały ogniwa administracji powstańczej i których mieszkańcy wsparli walkę zbrojną w 1875 roku w ramach represji pozbawionych zostało praw miejskich.
Druga polowa wieku XIX naznaczona została w Polsce myślą o Powstaniu. Nie tylko na terenach dawnego Królestwa w zaborze rosyjskim, które zresztą w ramach represji władze carskie nazwały oficjalnie „Krajem Przywiślańskim” . Również w Galicji czy Wielkopolsce żyły rodziny, których członkowie ochotniczo stawili się do powstańczych oddziałów. Pamięć o klęsce wpływała na postawy Polaków. Z jednej strony pogłębiało się przekonanie o tym że Polska już nigdy będzie niepodległa. Z drugiej szukano wciąż dróg do niepodległości, starając się wyciągać wnioski z niepowodzeń. W swoistej polemice z pamięcią o Powstaniu zrodziły się dwa wielkie nurty myśli niepodległościowej – Ruch Narodowy z Romanem Dmowskim i nurt reprezentowany przez Józefa Piłsudskiego z jego PPS Frakcją Rewolucyjną.
W odrodzonej po 1918 roku Polsce Powstanie Styczniowe stało się jednym z mitów założycielskich państwa. Nieliczni żyjący jeszcze weterani z roku 1863 cieszyli się specjalnymi przywilejami. Wszyscy szeregowcy otrzymali stopień podporucznika, specjalne mundury, państwową rentę i miejsca w domach opieki.
Odrodzona Rzeczpospolita przywracała w roku 1919 również prawa miejskie tym miejscowościom, które je w XIX wieku utraciły. Jednym z ostatnich aktów swoistego przywracania sprawiedliwości było ponowne nadanie praw miejskich na początku 2020 roku czterem miejscowościom, które zostały po Powstaniu zdegradowane. Czerwińsk nad Wisłą, Klimontów, Lututów i Piątek, stare, jeszcze średniowieczne osady, o pięknej, patriotycznej przeszłości, znów są miastami.
M.B
*- Słowa pieśni patriotycznej o Powstaniu styczniowym