Rok 2020 postawił przed węgierskim winiarstwem niespotykane dotąd wymagania. Pandemia, zamknięcie gastronomii, brak turystów – to wszystko spowodowało poważne trudności, zwłaszcza dla małych, rodzinnych przedsiębiorstw. Jednocześnie przyniósł on zmiany, które z pewnością okażą się korzystne dla przeciętnego konsumenta.
Zimowy sen powoli zapada nad winnicami. Wyznacza on koniec zbiorów, najważniejszego okresu roku dla każdego z winiarzy. Rok 2020 na długo zostanie zapamiętany nie tylko na Węgrzech, ale i na całym świecie ze względu na trwającą epidemię, która rzuciła cień na całą ludzkość. Miała ona także bezpośredni wpływ na los wielu winiarni, zarówno w kluczowym okresie wiosennym (spora część pracowników, ze względu na wiek – to osoby z grupy ryzyka), jak i później, gdy wino z poprzedniego rocznika trafiło do sprzedaży. Pandemia uwydatniła strukturalne problemy węgierskiego winiarstwa doprowadzając część nierentownych winiarni na skraj niewypłacalności. Przyczyn tego stanu rzeczy można doszukiwać się przede wszystkim w trendach konsumenckich i trudnej sytuacji na światowych rynkach. Globalne spożycie wina (podobnie jak na Węgrzech) spada od dekad, zaś produkcja utrzymuje się na stabilnym poziomie w ilości około 270 mln hektolitrów rocznie. Efektem tego stanu rzeczy jest nadprodukcja, której największymi ofiarami są europejskie winiarnie, nie mogące konkurować skalą i cenami z biznesami z Nowego Świata. Szczególnie zauważalne skutki miała ona w 2019 roku, kiedy węgierski rząd wyraził zgodę na interwencyjne zielone zbiory, by zmniejszyć wielkość produkcji, organiczyć stany magazynowe oraz wypłacić winiarzom odszkodowania. Innym, aczkolwiek nie mniejszym problemem jest rozdrobnienie gospodarstw, na skutek czego nie mogą one efektywnie konkurować na rynkach światowych. Poważnymi bolączkami są także niska kapitalizacja, brak odpowiedniego sprzętu oraz nieszczególnie przyjazne środowisko prawne – na szczęście to ostatnie ma się poprawić, gdyż trwają prace nad nową ustawą winiarską. Wiele do życzenia pozostawia także marketing – częste zmiany koncepcji, brak spójnej strategii oraz mała dostępność środków na promocję za granicą. Wszystko to sprawia, że winiarze, którzy tworzą bardzo dobry produkt mają poważne problemy z jego sprzedażą.
Duży cios dla węgierskich winiarni stanowiło wiosenne zamknięcie restauracji i związany z nim brak zamówień. Szczególnie bolesny był on dla producentów win klasy premium silnie uzależnionych od gastronomi. Attila Talós, założyciel jednej z największych sieci sklepów winiarskich w niedawnym wywiadzie przyznał, że rynek HoReCa, który niegdyś dostarczał firmie około połowę dochodów zmalał niemalże do zera. Tak wielkiego ubytku nie da się w żaden sposób zrekompensować, winiarnie musiały więc podjąć drastyczne kroki. Dla wielu jedynym wyjściem z patowej sytuacji było przedestylowanie win na spirytus przemysłowy, aby zwolnić miejsce w piwnicach, aczkolwiek było to rozwiązanie połowiczne, minimalizujące straty finansowe. Inni zmuszeni zostali do wyprzedaży, aby tylko uzyskać jakiekolwiek środki na dalszą działalność. Jedynie niewielka część przetrwała kryzys bez większych strat, choć i tu zanotowano spadek popytu. Jedyną grupą, która odnotowała wzrost sprzedaży były duże winiarnie, dostarczające wina na półki supermarketów i dyskontów – to właśnie ten kanał sprzedaży cieszył się w trakcie pandemii największą popularnością konsumentów. Letnie odbicie pozwoliło co prawda odrobić część strat, aczkolwiek jesienne zamknięcie lokali gastronomicznych nie napawa optymizmem nikogo w branży winiarskiej.
Pozytywnym aspektem pandemii jest zmiana podejścia producentów do nowych kanałów sprzedaży w postaci sklepów internetowych. Jeszcze rok temu mało kto posiadał przyzwoitą stronę internetową. Dziś praktycznie każda licząca się winiarnia zainwestowała w sprzedaż internetową, dostrzegając jej potencjał.
Rocznik 2020 nie zapisze się także złotymi zgłoskami w historii z powodu ilości wina – pogoda w tym roku była mocno kapryśna. Początek wegetacji naznaczyły liczne przymrozki, a w okresie letnim przez długi czas panowała susza, po której nadeszły trwające kilka dni intensywne opady deszczu. W niektórych rejonach kraju towarzyszył im grad, powodując poważne straty w uprawach. Wilgoć w połączeniu z wysoką temperaturą przyczyniła się do pojawienia się chorób grzybowych, z którymi winiarze musieli się mierzyć przez długie tygodnie. By tego było mało – we wrześniu i październiku także sporo padało, przez co zbiory musiały odbywać się szybko, choć w większości wypadków nie miało to wpływu na jakość zebranego surowca. Według wstępnych statystyk Narodowej Rady Społeczności Winiarskich (HNT) tegoroczne zbiory wyniosły około 350-360 miliona kilogramów owców, z których powstanie około 2,2-2,5 miliona hektolitrów wina, co oznacza spadek o około 15-20% w stosunku do roku 2019. Różna jest też sytuacja w poszczególnych regionach – tam, gdzie grona udało się zebrać wcześniej straty były nieco niższe, aniżeli w położonych na północy kraju dystryktach Mátra, Eger, Bükk czy Tokaj. W ostatnim z nich jesień zaczęła się obiecująco, szlachetna pleśń dość szybko zaznaczyła swoją obecność, aczkolwiek późniejsze deszcze i wilgotność przyczyniły się do zgnicia dużej części owoców. Niewielu największym producentom udało się zebrać odpowiednią ilość zbotrytyzowanych jagód, z których powstaną szlachetne tokaje aszú. Z pewnością dostępne będą jednak wysokiej jakości wina wytrawne oraz słodkie szamorodni. Na efekty winobrania i całorocznej pracy winiarzy będziemy w większości przypadków musieli poczekać do wiosny, choć część z nich podążając za światowymi trendami, już wczesną jesienią wypuściło na rynek młode wino. Są to zazwyczaj lekkie biele, róże i czerwienie, które dzięki swemu świeżemu, owocowemu charakterowi cieszą się wielką popularnością zwłaszcza wśród młodych konsumentów. Szczególnie warto zwrócić uwagę aromatyczne wina z odmian irsai olivér i portugieser, które są lokalną węgierską specjalnością.
Michał Kiss – urodzony w Tarnowie mieszkający na Węgrzech enolog, pasjonat węgierskich win. Jego artykuły są dostępne na stronie http://www.niewinnepodroze.pl/