Można ją nazwać drogocennym bożonarodzeniowym prezentem Viktora Orbána dla Polaków. Premier Węgier decyzję o przekazaniu młodzieńczej zbroi Zygmunta na Wawel ogłosił bowiem 25 grudnia 2020 roku. Zanim stała się jednym z najpiękniejszych eksponatów naszego Skarbca i Zbrojowni, przeżyła niezwykłą podróż z Budapesztu do Krakowa, podczas której wyglądała niczym mumia w samolocie.
Piotr Boroń
Fot. Piotr Rabiej
OWOCE POLITYKI DYNASTYCZNEJ
Życie polityczne Europy XIV–XVI wieku przebiegało pod znakiem rywalizacji bardzo wąskiego kręgu – dosłownie kilku rodzin, które potrafiły wokół swych interesów skupić tysiące dworzan i dygnitarzy, setki tysięcy wojsk i rycerstwa, funkcjonujących w orbicie dynastii. Ludziom nam współczesnym aż trudno uwierzyć, jak odmienne było rozumowanie ludzi tamtych czasów w kwestii państw i rodzin panujących. O przepaści mentalnej niech świadczy choćby fakt, że dla usatysfakcjonowania kolejnego krewnego z potężnej dynastii decydowano się tworzyć nowe państwa, bo przecież nie mogła taka osoba pozostać bez jakiegoś własnego terytorium i poddanych… W przypadku królestw, które osiągnęły już podmiotowość, także rozgrywały się podchody, aby obsadzać trony swoimi krewniakami i tworzyć bloki sojusznicze.
W XVI wieku na arenie europejskiej główne role w realizacji polityki dynastycznej grały rodziny Jagiellonów i Habsburgów. Silni byli także Tudorowie (na Wyspach Brytyjskich), Walezjusze (we Francji), Rurykowicze (w Rosji), Wazowie (w Szwecji), Hohenzollernowie (w Brandenburgii), ale po najwięcej koron sięgali Jagiellonowie i Habsburgowie. Niestety, właśnie pomiędzy 1515 a 1541 rokiem przewagę zdobyli Habsburgowie, a przyczyniła się do tego sekwencja kilku zdarzeń, prowadzących do sięgnięcia przez nich po koronę węgierską.
TRAKTAT WIEDEŃSKI
Z początkiem XVI wieku Jagiellonowie święcili triumfy, mając pod rządami Polskę, Litwę, Czechy, Węgry, a nawet mocne wpływy na Śląsku, w Mołdawii i na Wołoszczyźnie. Przeciw nim Habsburgowie porozumieli się z zakonem krzyżackim, a przede wszystkim z Moskwą, która sięgnęła nawet w 1514 roku po Smoleńsk, co uwiecznił Jan Matejko na przesławnym obrazie ze smutnym Stańczykiem. To zmusiło Jagiellonów do rozmów z Habsburgami w 1515 roku na zjeździe habsbursko-jagiellońskim w Wiedniu. Jego gospodarzem był cesarz Maksymilian, a najważniejszymi gośćmi byli Zygmunt (król Polski i wielki książę litewski, zwany potem Starym) i jego brat Władysław (naówczas król Czech i jeszcze wielkich Węgier). W trakcie zjazdu podjęto decyzje, których skutki nie były dobre dla Polski i Węgier. Za zdystansowanie się Habsburgów do Moskwy i Królewca dochodziło do podwójnego małżeństwa: Ludwika II Jagiellończyka (wówczas jeszcze królewicza Czech i Węgier) z arcyksiężniczką Marią, (wnuczką Maksymiliana) oraz ślub Anny Jagiellonki (królewny Węgier i Czech) z arcyksięciem Ferdynandem (albo jego bratem Karolem, który został potem cesarzem Karolem V).
MOHACZ
Władysław Jagiellończyk zmarł w 1516 roku i trony czeski i węgierski objął jego syn Ludwik. Niestety w 1526 roku nastąpił wielki najazd turecki na Węgry i w bitwie pod Mohaczem (29 VIII) chrześcijanie ponieśli przeraźliwą klęskę, a Ludwik zginął. Czechy zaraz wybrały na króla Ferdynanda Habsburga. Węgry pogrążyły się w chaosie i walkach o władzę, a Jan Zápolya szczęśliwie ocalił tytuł królewski dla swej ojczyzny, gdyż koronował się w Szekesfehervar jeszcze w listopadzie. Walki o centrum Europy przybrały dramatyczny charakter, a Turcy podeszli po raz pierwszy w dziejach pod Wiedeń (1529). Habsburgowie porozumieli się wreszcie z sułtanem co do rozbioru wielkich Węgier. Sami zabrali część zachodnią, część południowa została włączona do Turcji, a część wschodnia jako Księstwo Siedmiogrodzkie (pod panowaniem Jana II Zygmunta Zápolyi, który był synem Jana Zápolyi i Izabeli Jagiellonki) stało się tureckim lennem.
WIELKIE GRY POLITYCZNE
Jeżeli uświadomimy sobie, że w tych samych czasach Rzeszą miotały emocje i wojny religijne po wystąpieniu Lutra przeciw Kościołowi (a Luter sprzyjał inwazji tureckiej), Polska toczyła wojnę z Krzyżakami, Litwa walczyła z Moskwą, a Francja zawarła z Turcją sojusz, to doprawdy sytuację uznać należy za zagmatwaną. W tych okolicznościach Habsburgowie konsekwentnie realizowali plany dynastyczne i swatali swoje arcyksiężniczki z różnymi władcami w myśl zasady, którą podobno miał wyrazić o Habsburgach Maciej Korwin: „Bella gerant alii, tu – felix Austria – nube!” (Niech inni wojny toczą, ty szczęśliwa Austrio – żeń się!).
ELŻBIETA HABSBURG I ZYGMUNT AUGUST
Urodziła się tuż przed bitwą pod Mohaczem, bo 9 lipca 1526 roku. Jej rodzicami byli Anna Jagiellonka (jedyna córka króla Czech i Węgier Władysława II) i Ferdynand I Habsburg (brat Karola V, późniejszy król Czech i Węgier, a od 1556 r. cesarz). Od niemowlęctwa przeznaczona była na żonę Zygmunta Augusta, urodzonego w 1520 roku z Zygmunta Starego i Bony Sforzy. Wynikające z tych wywodów pokrewieństwo (Zygmunt August był najbliższym kuzynem jej matki) wymagało kościelnej dyspensy, ale Ferdynand wystarał się o taką u papieża Klemensa VII. Była dobrze edukowana, ale w ogóle nie uczono jej języka polskiego. Być może po to, aby tłumacz mógł być przy okazji agentem habsburskim w Polsce i aby to on poprzez tłumaczenia kontrolował jej wszelkie wypowiedzi…
Zygmunt August to owoc miłości, ale może jeszcze bardziej planów dynastycznych. Jedyny wówczas syn, więc w nim rodzice pokładają wszelkie nadzieje. Jest pierworodny, więc od niemowlęctwa przeznaczony do noszenia dwóch koron, a może i innych… Aby zapewnić mu sukcesję, matka dąży do koronacji syna jeszcze za życia Zygmunta (vivente rege) na wielkiego księcia litewskiego w 1529 roku i króla Polski w 1530 roku. Ojciec umiarkowanie popiera starania żony, a gdy już do koronacji dochodzi, to przekupki z krakowskiego rynku, plotkując, muszą dla odróżnienia nazywać jednego z nich Zygmuntem Starym.
PREZENT ZARĘCZYNOWY OD TEŚCIA
W 1533 roku nastąpiły ważne zaręczyny siedmiolatki z trzynastolatkiem, a od przyszłego teścia Zygmunt otrzymał z tej okazji piękną zbroję ze stali, kutą i trybowaną. Wykonała ją pracowania Jörga Seusenhofera w Innsbrucku. Warto na wstępie podkreślić, że dla perfekcji jej wykonania należało w pierwszej kolejności ustalić rozmiary młodzieńca. Dzięki jej wysokości (156,8 cm) i my po latach możemy znać jego wzrost i wiemy, że miał szczupły tors.
Rozważania na temat zbroi nie mogą pominąć samego znaczenia prezentu. Zbroja to atrybut mężczyzny, rycerza w pełni sił, zdolnego do walki w obronie ideałów. A zatem znakomicie obmyślony prezent z okazji zaręczyn odnosił się genialnie do męskości nastoletniego Zygmunta. Oto wkraczał on w wiek męski zarówno jako rycerz, jak i mężczyzna dla Elżbiety. Zbroja z 1533 roku pod względem dekoracji wydaje się dodatkowo sprytnym połączeniem materiału ze zdobnictwem, bo oto twardy pancerz jest – poprzez ozdoby – niejako szatą dworską. Zbroja jest w efekcie bardziej elegancka niż militarna. Każdy zdaje sobie sprawę, że młody król nie będzie jeszcze wysyłany na wojnę, ale zrobi wspaniałe wrażenie, jeżeli ukaże się wojsku już jako „wojennik”. Najczęściej jednak, nadużywając jej, będzie chciał paradować wśród dworzan – niech zatem jego zbroja wygląda jak miękka tkanina, dekorowana „szachownicowym, ukośnym pikowaniem” (najlepiej opisuje artefakt wawelski folder, radzę, aby go przeczytać dokładnie, bo warto), złocone trawienia na płytach są „w deseń ukośnej kratownicy wypełnionej czworoliściami. Ta geometryczna dekoracja, dopełniona trawionymi i złoconymi ornamentami roślinnymi, kontrastuje z gładkim, polerowanym tłem”.
NIESZCZĘŚLIWY ZWIĄZEK
Dziesięć lat po zaręczynach doszło do hucznych zaślubin narzeczonych. Gdy jednak ucichło na wawelskim wzgórzu, odżyły problemy, które były już z dawna tylko uśpione. Bona Sforza nie lubiła Elżbiety już za samo to, że była Habsburżanką. Elżbieta próbowała nadrabiać językowe zaległości, ale nie spotykała się przy tym z wyrozumiałością na dworze wawelskim. Młodzi małżonkowie poślubieni politycznie nie zaznali zakochania, które w życiu człowieka jest pięknym doświadczeniem. Tym chyba należy tłumaczyć, że jeszcze za życia Elżbiety Zygmunt August (w połowie Włoch) tak brawurowo zakochał się w swej rówieśnicy (choć wdowie) Barbarze Radziwiłłównie Gasztołdowej i dla niej był gotów skłócić się nawet z senatem. Największym jednak problemem związku małżeńskiego Zygmunta z Elżbietą była jej padaczka, która pojawiała się w chwilach większych wzruszeń i była realną przeszkodą do spłodzenia potomstwa. W tym aspekcie małżeństwa zachodzi poważne podejrzenie, że Habsburgowie, świadomi jej niezdolności, umyślnie swatali młodą parę, aby spowodować u Jagiellonów kryzys dynastyczny. Gdy Elżbieta wkrótce zmarła (po atakach padaczki), a Zygmunt August owdowiał po krótkim małżeństwie z Barbarą, Habsburgowie wyswatali go z siostrą Elżbiety, zapewniając, że jest zdrowa, a małżeństwo tak samo skończyło się brakiem potomstwa i tak wygasła główna linia Jagiellonów.
DALSZE DZIEJE ZBROI
Gdy po pierwszej wojnie światowej doszło do rozpadu unii austriacko-węgierskiej, a Habsburgowie ewakuowali się na Maderę, zaczęto rozdzielać wspólne dobra poprzez sądy arbitrażowe. Pobieżne oszacowanie zbroi jako przypuszczalnej własności Ludwika II Węgierskiego (zabitego pod Mohaczem) skłoniło umawiające się strony do przekazania jej w 1933 roku na własność Węgrom i tak trafiła do Budapesztu. Jednak w roku 1939 wybitny znawca tego typu rękodzieła dr Bruno Thomas (zm. w 1988 r.) – kierownik kolekcji broni w sławnym Kunsthistorische Museum w Wiedniu – odkrył, że była to zbroja Zygmunta Augusta, a niezbity dowód jej datowania znalazł na napierśniku i naramiennikach, gdzie umieszczone były monogramy E i S (czyli Elisabetha, Sigismundus). Doktor Thomas całą wojnę spędził w Wehrmachcie i w niewoli, a sprawa zbroi Zygmuntowej przycichła.
Fot. Piotr Rabiej
MUMIA W SAMOLOCIE?
W myśl postanowień Umowy między Rządem Rzeczypospolitej Polskiej a Rządem Republiki Węgierskiej o współpracy kulturalnej i naukowej, podpisanej w Budapeszcie 13 października 1992 roku, prowadzonych jest wiele działań, ale kwestia zbroi stała się najgłośniejsza tak ze względu na jej wyjątkowe piękno, koncepcję i wartość, jak i ze względu na symbolikę w stosunkach polsko-węgierskich, które w ostatnich latach z „bratankowego” przybrały braterski charakter.
Fot. Piotr Rabiej
W ubiegłym roku premier RP Mateusz Morawiecki zwrócił się do premiera Węgier Viktora Orbána z prośbą o przekazanie renesansowej zbroi króla Zygmunta Augusta, a ten odniósł się z największą życzliwością do nas i 25 grudnia 2020 roku podpisał odpowiednie dokumenty, a od siebie opatrzył kwestię komentarzem, że zbroja była zawsze własnością Polski.
Fot. Piotr Rabiej
Pełnomocnik dyrektora ds. komunikacji dr Piotr Rabiej, który podróżował na Węgry ze specjalną misją przywiezienia bezcennej zbroi, tak oto wspomina tę wyprawę: „Wyjazd do Budapesztu wraz z delegacją rządową i udział w przekazaniu i konwojowaniu zabytku do Krakowa był dla nas wielkim i wzruszającym przeżyciem. Zbroja została perfekcyjnie zabezpieczona i przygotowana do transportu przez węgierskich muzealników. Podróż z Budapesztu do Warszawy odbyła się samolotem wojskowym, zaś z Okęcia na Wawel w specjalnie strzeżonym konwoju. W końcu po długiej podróży, po północy, zbroja Zygmunta Augusta dotarła na zamek, gdzie oczekiwali jej pracownicy Wawelu, którzy tę noc zapamiętają z pewnością na długie lata”.
Fot. Piotr Rabiej
Nie kryje satysfakcji prof. dr hab. Andrzej Betlej, dyrektor Zamku Królewskiego na Wawelu – Państwowych Zbiorów Sztuki, i podsumowuje: „I tak, zbroja stała się częścią zbiorów wawelskich na zawsze. Znając jej historię i wartość artystyczną trzeba podkreślić, że jej obecność całkowicie pozycjonuje znaczenie kolekcji Zamku w skali światowej! Ale co jest chyba ważniejsze – jej obecność na Zamku ma znacznie większy wymiar – można ją bowiem zrównać z obecnością regaliów.”
Dziękuję dyrektorowi Piotrowi Rabiejowi za udostępnienie unikalnych fotografii z podróży na Węgry i rozpakowania zbroi w Krakowie.
PRZYDATNE INFORMACJE
Zbroja znajduje się obecnie na wystawie stałej Skarbiec i Zbrojownia i stanowi jej ozdobę.
Bezpłatne wejściówki oraz bilety są dostępne:
– online: ebilet.wawel.krakow.pl
– Kasa Centrum Informacji i Rezerwacji aż do wyczerpania puli zgodnej z zasadami sanitarnymi
(wejście 18 osób co 10 min).
Informacja turystyczna tel.: 12 422 51 55 wew. 219 lub e-mail: informacja@wawelzamek.pl