23 kwietnia 1822 roku – prymas Węgier Sándor Rudnay wmurował uroczyście kamień węgielny pod nową archikatedrę w Ostrzyhomiu (węg. Nagyboldogasszony és Szent Adalbert Prímási Főszékesegyház, Esztergom).
Fot. Szarka Gyula / licencja Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Unported
Nosi identyczne – i to podwójne! – wezwania jak archikatedra gnieźnieńska: Wniebowzięcia Najśw. Maryi Panny oraz św. Wojciecha (patrona zarówno Węgier, jak i Polski) – Czecha, pochodzącego ze sławnego rodu Slawnikowiców, benedyktyna i biskupa praskiego, który zasłynął z wyprawy misjonarskiej do Prusów (wspomaganej przez Bolesława Chrobrego) i męczeńskiej śmierci 23 kwietnia 997 roku. Po zabiciu go przez pogan jego ciało na wagę srebra wykupił Bolesław i umieścił z czcią w Gnieźnie, a w 1000 roku przybył do niego władca Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego Ottona III, co poskutkowało utworzeniem metropolii gnieźnieńskiej i struktury kościelnej nowych biskupstw w Kołobrzegu, Wrocławiu i Krakowie (brat Wojciecha, Radzim Gaudenty pozostał ponadto biskupem w Poznaniu). Skutkiem zjazdu gnieźnieńskiego były też starania Bolesława o uzyskanie korony królewskiej.
W tym samym czasie podobne ambicje przejawiał urodzony w Ostrzyhomiu św. Stefan (węg. Szent István), który – uprzedziwszy Bolesława – koronował się już 25 grudnia 1000 roku lub 1 stycznia 1001 roku, a podzielając Bolesławową i Ottonową cześć dla św. Wojciecha, dedykował mu główną świątynię węgierską, wystarawszy się u papieża Sylwestra II o zgodę na założenie kościelnej metropolii w Ostrzyhomiu (następnie w Kalocsy).
Wzgórze zamkowe, na którym stanęła archikatedra w Ostrzyhomiu, było w średniowieczu dosłownie „naszpikowane świątyniami”, bo razem z kaplicami pałacowymi było ich tam aż siedem. Klęska w bitwie pod Mohaczem (1526 r.) i zabór przez Turków osmańskich wiązał się, niestety, z ich desakralizacją i sporym zniszczeniem. Przywrócona została Kościołowi dzięki zwycięstwom Jana III Sobieskiego nad wyznawcami islamu, a przede wszystkim dzięki odsieczy wiedeńskiej i zwycięstwu pod Párkánami 9 X 1683 roku (obecnie słowackie Štúrovo po drugiej, lewej stronie Dunaju), po którym król sarmacki wkroczył do Esztergomu. W podzięce za zwycięstwo i wręcz cudowne ocalenie w pierwszym starciu pod Párkánami Jan III Sobieski w kaplicy Bakócza zaintonował na cześć Pana Boga hymn kościelny „Te Deum laudamus” („Ciebie, Boga wysławiamy”). Jego wyzwolenie upamiętniają dziś tablica przy wejściu do kaplicy Bakócza (odsłonięta 30 X 1983 r.) oraz pomnik polskiego króla, stojący nad brzegiem Dunaju. W XIX wieku Węgrzy największym wysiłkiem odbudowali bazylikę i stała się ona kościołem katedralnym arcybiskupów węgierskich, którzy – jak gnieźnieńscy w Polsce – byli równocześnie bezpośrednimi zwierzchnikami w stolicy (tu Warszawy, tam Budapesztu) oraz – jak w Polsce – prymasami.
47 LAT BUDOWY
Sándor Rudnay w 1820 roku poprosił Ludviga von Remyta, dyrektora wiedeńskiej Dworskiej Kancelarii Architektonicznej o sporządzenie projektu archikatedry, ale w trakcie przygotowań na czoło ekipy sporządzającej plany wysunął się jego bliski współpracownik, młody architekt Pál Kühnel. Trudno dziś ustalić, z jakim przyzwoleniem dyrektora do tego doszło, ale koniec końców arcybiskup Rudnay zaakceptował właśnie wersję Kühnela i to jego rozległą koncepcję zagospodarowania całego Wzgórza Zamkowego zaczęto realizować w dzień św. Wojciecha 1822 roku. Cały świat katolicki z papieżem na czele zwrócił swoje oczy na największe religijne przedsięwzięcie budowlane swoich czasów. Kierownikiem budowy został siostrzeniec Pála Kühnela, János Packh, który stanął przed wielkim wyzwaniem nie tylko samej monumentalnej budowy, lecz także najpierw uporządkowania placu budowy, na którym stały drogocenne budowle z renesansową kaplicą arcybiskupa i kanclerza Węgier Tamása Bakócza, wykonaną w początkach XVI wieku z czerwonego marmuru z Süttő (pod względem wartości dla Węgrów odpowiednik polskiej kaplicy Zygmuntowskiej, a prawdopodobnie jej inspiracja) z myślą, by pełniła rolę mauzoleum kardynała – jej budowniczego. Packh kazał rozłożyć ją na tysiąc sześćset drobnych części, które po przeniesieniu złożono jako najcenniejszą z kaplic bocznych nowej archikatedry. Przeniesienie kaplicy wywołało protesty miłośników zabytków, gdyż przy przenosinach o kilkadziesiąt metrów odwrócono ją tak, że jej główny ołtarz z karraryjskiego marmuru (dzieło Andrei Ferrucciego) znalazł się po stronie zachodniej, zaprzeczając kanonicznej zasadzie. Gdy abp Rudnay umierał w 1831 roku, mógł poszczycić się np. bardzo zaawansowaną budową ścian bocznych, kaplicą św. Stefana oraz widocznymi z daleka czterema potężnymi filarami, na których miała wspierać się kopuła, a nawet łukami, które je łączyły. Pod archikatedrą była gotowa krypta, w stylu staroegipskim (w której złożono po śmierci w 1974 roku szczątki bohaterskiego prymasa Węgier kard. Mindszentyego (1945–1974), prześladowanego przez władze komunistyczne).
Po śmierci abp. Rydnaya nastąpił jednak zastój w budowie, spowodowany głównie opóźnieniem w mianowaniu jego następcy, a gdy to nastąpiło w 1839 roku i arcybiskupem został József Kopácsy, wówczas został niespodziewany zamordowany we własnym domu János Packh i dopiero wtedy, gdy głównym budowniczym został mianowany József Hild, prace ruszyły dawnym tempem. Hild przykrył archikatedrę sklepieniem, a na czterech filarach zbudował wielki cylinder o średnicy 33,5 metra, na którym dopiero postawił kopułę, której wysokość sięgnęła stu metrów. Ta zmiana planów nadała katedrze jeszcze bardziej monumentalny wygląd i ustaliła sylwetkę, którą możemy podziwiać do dziś. Do konstrukcji kopuły wprowadził też żelazne wzmocnienia, co stanowiło na tamte czasy novum konstrukcyjne. Kopuła została zwieńczona krzyżem.
János Scitovszky, nowy arcybiskup (1849–1866) doprowadził do konsekracji archikatedry w 1856 roku. Stało się to bardzo uroczyście, przy obecności cesarza Franciszka Józefa I i przy dźwiękach specjalnie na tę okazję skomponowanej przez Franciszka Liszta „Mszy ostrzyhomskiej”. W chwili konsekracji archikatedra nie była jednakowoż jeszcze ukończona. Dopiero w latach 1862–1866 dobudowano do niej wielki kolumnowy portyk w stylu klasycznym z trójkątnym tympanonem, przypominającym antyczne świątynie greckie lub rzymskie. Po obu stronach portyku wystrzeliły w niebo wieże, widoczne z daleka wraz z kopułą i ośmiokolumnowym portykiem (dzięki tym elementom niektórzy kojarzą ją z kościołem św. Karola Boromeusza w Wiedniu). Najsilniejszym impulsem do zakończenia budowy była decyzja o podziale monarchii habsburskiej i potrzeba koronowania Franciszka Józefa I (węg. Ferenc József) na króla Węgier. Do tego potrzebna była katedra prymasowska, której budowę ukończył abp János Simor (1867–1891), mając za architekta i nadzorcę wykonania Józsefa Lipperta. W dniu 1 listopada 1869 roku wstawiono ostatni zwornik, a tym samym zakończono budowę katedry ostrzyhomskiej.
DZISIEJSZY SPLENDOR I ATRAKCJE TURYSTYCZNE
Położona pięknie nad brzegiem Dunaju, otoczona murami dawnego zamku królewskiego, największa świątynia węgierska, długa na 120 metrów, szeroka na 40, z jasnym wnętrzem, do którego wpada szczególnie dużo światła przez okna pod kopułą, robi wielkie wrażenie na zwiedzających. Przeżycie jest tym większe, że dzisiejszy Esztergom liczy raptem około 30 tys. mieszkańców. Odwiedza go zaś rocznie około miliona turystów.
Jako ciekawostkę można przyjąć, że nad ołtarzem głównym archikatedry znajduje się największy na świecie obraz, przedstawiający Wniebowzięcie Najświętszej Marii Panny, namalowany na jednym kawałku płótna. Ma wymiary 13,5 x 6,6 metrów.
Najcenniejszy jest jednak w archikatedrze skarbiec katedralny (za prezbiterium), w którym oprócz licznie zgromadzonych paramentów liturgicznych i bogato zdobionych złotem oraz klejnotami szat znajdują się m.in. XIII-wieczny krzyż koronacyjny i wykonana ze szczerego złota, słynna – ważąca siedem kilogramów, zdobiona 70 szlachetnymi kamieniami oraz 213 perłami – kalwaria króla Macieja Korwina.Wizytę w ostrzyhomskiej archikatedrze najlepiej zakończyć silnym akordem, tj. wejściem na taras widokowy, znajdujący się tuż pod kopułą kościoła. Co prawda w drodze na taras trzeba pokonać trzysta stopni, ale warto, bo z tarasu rozpościera się piękna panorama z Zakolem Dunaju i horyzontem, widocznym daleko, nawet na 100 kilometrów, a przy dobrej pogodzie nawet Tatry.
Obok archikatedry w zachowanych pomieszczeniach znajduje się muzeum dawnego zamku (filia Węgierskiego Muzeum Narodowego). Budowla jest wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Do najważniejszych obiektów wewnątrz zamku należy fresk, którego autorstwo przypisywane jest Botticellemu lub jego uczniowi, a przedstawia alegorię wstrzemięźliwości. Fresk zdobi ścianę komnaty znanej jako „pracownia Jana Vitéza” – wybitnego renesansowego poety węgierskiego.
U stóp zamkowego wzgórza, nad Dunajem leży – związane immanentnie z archikatedrą – Viziváros „Wodne Miasto”. Jest to dziś dzielnica, a dawniej miasteczko kościelne, które cieszyło się kiedyś statusem wolnego miasta, wyłączonego spod władzy królewskiej, a podległego prymasom. Dziś zwane jest węgierskim Watykanem. Na uwagę zasługują w nim: główny plac Mindszentyego (Mindszenty tér), pałac prymasowski z Muzeum Chrześcijaństwa (Keresztény Múzeum), pojezuicki barokowy kościół (węg. Loyolai Szent Ignác) z lat 1728–1738, budynek seminarium duchownego i zabytkowe kamieniczki, zamieszkiwane kiedyś także przez kanoników katedralnych. U stóp zamku Arpadów w 2001 roku odbudowano na Dunaju most Marii Walerii, noszący imię córki cesarza Austrii i króla Węgier Franciszka Józefa oraz bardzo kochającej Węgry księżnej Sissi (węg. Wittelsbach Erzsébet). Pięciusetmetrowy most łączy stolicę prymasowską ze Słowacją (dawniej przez stulecia zwaną Felvidék).