Meandry historii sprawiły, że wiele polskich grobów znajduje się poza granicami naszego kraju. Dla Polski priorytetem jest dbanie o groby wojenne. Wielkie zasługi miał na tym polu Andrzej Przewoźnik – sekretarz generalny Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa (1992–2010), który doprowadził m.in. do podpisania między Polską a Węgrami umowy o wzajemnej opiece nad grobami. Dzięki Radzie, zaangażowaniu Ambasady RP w Budapeszcie oraz przy wielkiej życzliwości i pomocy ze strony władz węgierskich i Polonii, a zwłaszcza ówczesnej przewodniczącej Ogólnokrajowego Samorządu Mniejszości Polskiej p. Haliny Csúcs, udało się uporządkować i odrestaurować polskie groby na węgierskiej ziemi.
Marta Dzbeńska-Karpińska
Mohacz, Wiosna Ludów i zagadki Wielkiej Wojny
Najwcześniejsze bodajże znane miejsce pochówku żołnierza polskiego na węgierskiej ziemi datuje się na 1526 rok. To wówczas liczący 1600 ochotników oddział polskiej jazdy pod wodzą kapitana Lenarta Gnoińskiego walczył u boku Węgrów w bitwie z Turkami pod Mohaczem. Węgrzy bitwę przegrali, tracąc suwerenność na ponad półtora wieku, a ich polscy sojusznicy polegli. Nie zachowały się ich groby, zostali upamiętnieni pomnikiem w miejscu bitwy oraz tablicą w miejscowości Érd pod Budapesztem.
Bertalan Székely, „Bitwa pod Mohaczem”
Polacy zbrojnie wsparli Węgrów w czasie rewolucji węgierskiej 1848–1849. W walkach brał udział liczący trzy tysiące żołnierzy legion polski pod wodzą Józefa Wysockiego. W lutym 1849 naczelnym dowódcą wojsk węgierskich został mianowany generał Henryk Dembiński, od sierpnia przewodził im Józef Bem – dzięki swoim dokonaniom uznany przez Węgrów za bohatera narodowego i upamiętniony wieloma pomnikami.
Pomnik „Ojczulka Bema” (BEM APÓ) w Budapeszcie. Na kamiennym postumencie została wyryta nazwa miejscowości Piski, pod którą w 1848 roku węgierskie wojska po dowództwem generał Bema stoczyły bitwę o most oraz cytat:
A hidat visszafoglalom vagy elesem. Előre magyar! Ha nincs híd nincs haza.
Odbiorę most albo zginę. Naprzód Węgrzy! Nie ma mostu, nie ma Ojczyzny.
Fot. BALAZS MOHAI /MTI/PAP/EPA
Do dziś zachowały się groby legionistów, rozsiane po różnych miejscowościach, którymi opiekuje się miejscowa ludność. Chyba najbardziej znanym jest pomnik księcia Mieczysława Woronieckiego na budapeszteńskim cmentarzu przy ulicy Fiumei. Książę w bitwie pod Segedynem dostał się do austriackiej niewoli. Skazany na śmierć przez powieszenie pod szubienicą krzyknął: „Bóg z tobą piękny świecie, umieram chętnie, tylko niech Węgrzy zwyciężą”.
Podczas pierwszej wojny światowej (1914–1918) Polacy walczyli w trzech zaborczych armiach – rosyjskiej, austro-węgierskiej i pruskiej. Ich polskie pochodzenie można wywnioskować jedynie z nazwisk. Wiele cmentarzy z tego okresu jest bardzo zaniedbanych, bo nie sposób dziś ustalić, kto powinien przejąć za nie odpowiedzialność – Polska, kraj na terenie którego są pochowani, czy też kraj w którego armii służyli?
Nekropolie drugiej wojny
Po klęsce września 1939 roku przez teren Węgier przeszło, przebywając tu przed dłuższy lub krótszy czas, między 130 a 150 tys. polskich uchodźców – głównie żołnierzy, ale też osób cywilnych. Z tego okresu zachowało się najwięcej, bo ponad dwieście polskich grobów, skupionych w ramach pięciu większych nekropolii oraz rozrzuconych pojedynczo po kraju. Największa nekropolia znajduje się w Budapeszcie, gdzie na cmentarzu Rákoskeresztúr pochowano ponad stu Polaków.
Premier Beata Szydło składa wieniec na Cmentarzu Rakoskeresztur w Budapeszcie. Fot. ZOLTAN MATHE / MTI /PAP/EPA
W Budakeszi pod Budapesztem spoczywają szczątki piętnastu polskich żołnierzy, w Győr – czterdziestu pięciu, w Egerze – jedenastu. Na cmentarzu w Solymár, będącym w jurysdykcji Wielkiej Brytanii, leży trzydziestu siedmiu polskich lotników RAF, którzy zostali zestrzeleni w 1944 roku, gdy latali z Włoch nad Warszawę i dokonywali zrzutów dla powstańców. Polegli w różnych miejscach, ale po wojnie Brytyjczycy zadbali o ich ekshumację i pochowanie na jednym cmentarzu. Polacy leżą w Solymár obok Australijczyków, Kanadyjczyków, Nowozelandczyków. W miejscach, gdzie zginęli – Szentes, Bácsbokod, Lajosmizse i Ruzsa – z inicjatywy konsula honorowego w Segedynie Karola Biernackiego postawiono pomniki, które upamiętniają te zdarzenia i są inspiracją do zapoznania się z historią polskich pilotów.
Cmentarz w Solymár, 1963 rok. Fot. MTI / Ferenc Vigovszki
Wojenne historie
Oprócz głównych nekropolii są na Węgrzech także pojedyncze groby. W Kadarkút na południowym zachodzie kraju znajduje się grób porucznika, który został postrzelony przez Niemców i zmarł od ran w szpitalu. W akcie zgonu jako przyczynę śmierci wpisano zapalenie płuc, ponieważ personel bał się pociągnięcia do odpowiedzialności za leczenie rannego. Ta historia ma swój dalszy ciąg. Grobu zmarłego nigdy nie odnalazła, a może i nie szukała, jego rodzina. Opieką otoczyła go pielęgniarka ze szpitala, w którym Polak zakończył życie. Do dzisiejszego dnia dba o niego jej rodzina – z dobrej woli i finansując z własnych środków.
Z Kadarkút związana jest jeszcze inna historia, którą opowiadają miejscowi mieszkańcy. Mieścił się tu obóz dla polskich uchodźców wojennych. Polacy byli tak dobrze przyjęci przez tutejszych Węgrów, że gdy zbliżający się front wymusił ewakuację obozu, w ramach wdzięczności zorganizowali składkę i ufundowali witraż do miejscowego kościoła. Gdy front był blisko, miejscowa ludność, chcąc uchronić witraże przed zniszczeniem, wszystkie, poza jednym, wyjęła i złożyła na kościelnym strychu. W oknie pozostał tylko polski. Bułgarzy, którzy atakowali na tym odcinku, zajęli Kadarkút i znalazłszy na strychu witraże zniszczyli je. Jedynym, który przetrwał do dnia dzisiejszego jest dar od Polaków.
Śladów wdzięczności Polaków dla Węgrów zachowało się w całym kraju znacznie więcej, bo doceniali oni serce i bezinteresowną pomoc, której doświadczyli od Madziarów. W Sopron-Brennbergbánya polscy uchodźcy, którzy pracowali tam za wynagrodzeniem jako górnicy, ufundowali w kościele tablicę, z napisem mówiącym, że znaleźli tu drugą ojczyznę. W Stołecznym Białogrodzie (Székesfehérvár), opuszczając obóz, na znak wdzięczności postawili przy drodze krzyż, a miejscowi Węgrzy od tamtego czasu dbają o niego z własnych środków – miejsce jest uporządkowane, ozdobione kwiatami i zniczami.
Poruszająca jest też dbałość Węgrów o bezimienne mogiły w różnych miejscach kraju – w lokalnych społecznościach pozostała jedynie pamięć, że leży tam Polak.
***
Emigracja, często wymuszona, i wojny sprawiły, że wielu naszych rodaków spoczywa poza granicami Polski. Władze różnych krajów okazywały niechęć, gdy dochodziło do starań wokół renowacji polskich grobów. Na Węgrzech spotykamy się z dużą dozą współczucia i chęcią pomocy. To jedna z wielu pięknych odsłon relacji między naszymi narodami.