Zgodnie z oczekiwaniami analityków finansów Magyar Nemzeti Bank zdecydował dziś o utrzymaniu referencyjnej stopy procentowej na niezmienionym poziomie wynoszącym 13 procent. To już drugie z rzędu posiedzenie banku centralnego w Budapeszcie, na którym polityka pieniężna pozostała bez zmian.
György Matolcsy, prezes Magyar Nemzeti Bank. Fot. MTI/Zoltán Máthé
Wprawdzie niespodzianek nie było, to jednak po ogłoszeniu decyzji banku centralnego wartość forinta wzrosła o ponad 0,2 proc. Za jedno euro trzeba było zapłacić we wtorek około 408,2 forintów.
Węgierska waluta wciąż pozostaje jednak pod presją w związku z wysokim tempem wzrostu cen. Węgrzy, podobnie jak cała Europa Środkowa oraz wiele krajów zachodnich, borykają się z bardzo wysoką inflacją.
Aby walczyć z tym niepokojącym zjawiskiem, Magyar Nemzeti Bank jako pierwszy bank centralny w regionie rozpoczął już w połowie ubiegłego roku cykl zacieśniania polityki pieniężnej i kontynuował go przez siedemnaście kolejnych posiedzeń, podnosząc w sumie poziom stopy referencyjnej aż o 1275 punktów bazowych.
Decyzja o podniesieniu stopy referencyjnej do 13 proc. była dość niespodziewana, zwłaszcza że od zakończenia globalnego kryzysu gospodarczego w 2008 roku do wybuchu inflacji w roku 2022 stopa referencyjna nad Dunajem nigdy nie przekraczała 10 procent. Tak radykalne zaostrzenie polityki pieniężnej przez bank centralny jest jednak wynikiem niespotykanego od dekad tempa wzrostu cen.
W październiku wskaźnik inflacji CPI na Węgrzech wyniósł aż 21,1 proc. w ujęciu rocznym, co oznacza, że gospodarka bratanków zmaga się z najwyższym tempem wzrostu cen od ponad 20 lat.
Ekonomiści szacują, że średnioroczna inflacja w 2022 roku wyniesie na Węgrzech 14,3 proc., a w roku przyszłym wzrośnie aż do 16 proc.