– Tę wojnę od pierwszych chwil odczuwa się jako przemoc wobec całego kraju. Tę przemoc fizyczną, psychiczną, duchową odczuwa się cały czas – zauważył Mykoła Łuczok, biskup rzymskokatolicki z diecezji mukaczewskiej na Ukrainie we wtorkowym poranku Radia Wnet. – Generalizowanie i upraszczanie jest niebezpieczne - podkreślił duchowny. – Otrzymaliśmy ogrom pomocy i współczucia. Zarówno od narodu węgierskiego, jak i od miejscowych Węgrów doświadczyłem jedynie wysiłków mających na celu zaradzenie temu wielkiemu nieszczęściu, które jest powiązane z wojną, której Zakarpacie również doświadcza – dodał biskup Łuczok.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, prezydent Węgier Katalin Novák i premier RP Mateusz Morawiecki (od lewej) podczas konferencji prasowej po inauguracyjnym Międzynarodowym Szczycie „Bezpieczeństwo Żywnościowe w ramach programu Ziarno z Ukrainy” w Kijowie w listopadzie 2022 roku. Fot. Ruslan Kaniuka / PAP/UKRINFORM
– Na Zakarpaciu przyjęliśmy ponad 400 tysięcy uchodźców z całej Ukrainy. Część mieszkańców Zakarpacia uciekło poza granicę Ukrainy, przez Zakarpacie przejechało też wielu uchodźców. Z wielu rodzin nasi mężczyźni walczą na wojnie, nawet naszych braci kapłanów – oznajmił biskup Łuczok, podkreślając, że ważne jest to, aby nie próbować porównywać, kto podczas wojny cierpi mniej lub bardziej. – Każdy cierpi. Wojna dotyka każdego mieszkańca Ukrainy – zaznaczył biskup w wywiadzie, który przeprowadził Paweł Bobołowicz.
– Żeby zrozumieć Ukrainę, żeby zrozumieć Zakarpacie, trzeba znać historię – zauważył biskup Mykoła Łuczok, zwracając uwagę, że w ciągu ostatnich dwustu lat granice na tych terytenach często się zmieniały, ale od 1991 roku, czyli już od ponad 30 lat, bardzo dużo się zmieniło i "kraj nareszcie odczuł możliwość samodecydowania o sobie". – Wtedy zaczęliśmy wracać do swoich korzeni, ponieważ na Zakarpaciu mieszkają etniczni Niemcy, Węgrzy, Słowacy i Rumuni. Z jednej strony zaczęło się umocnienie etnicznej mniejszości [...], a z drugiej strony uświadomiliśmy sobie, że jesteśmy już w kraju wolnym od wszystkich ucisków i chcemy żyć w wolnej Ukrainie i rozwijać się w tym kraju – tłumaczył biskup Łuczok, zauważając, że dużą część wspólnoty wiernych stanowi mniejszość węgierska. – Myślę, że połowa wiernych naszego Kościoła Rzymskokatolickiego, a może nawet większość, to są ci, którzy używali języka węgierskiego jako pierwszego języka. Jest też mniejszość słowacko- i niemieckojęzyczna, ale przybywa też ukraińskojęzycznych wiernych – zauważył biskup rzymskokatolicki z diecezji mukaczewskiej w Ukrainie w poranku Radia Wnet, tłumacząc, że w niektórych parafiach używa się tylko języka węgierskiego, w innych tylko ukraińskiego, ale są też i takie, gdzie podczas najważniejszych uroczystości duchowni używają nawet czterech lub pięciu różnych języków, np. kanon jest po łacinie, czytanie po węgiersku i po ukraińsku, śpiewy i kazanie też są po węgiersku i po ukraińsku.
– Jest grupa wiernych, którzy uważają, że to właśnie w języku węgierskim budują całe swoje religijne życie i to trzeba szanować – podkreślił biskup Mykoła Łuczok, który sam w domu rozmawiał po węgiersku, na ulicy po rosyjsku, w szkole po ukraińsku, a potem uczył się słowackiego oraz polskiego (studia teologiczne ukończył właśnie w Polsce). – Trzy lata temu papież Franciszek zapytał mnie, czy przyjąłby posługę biskupa na Zakarpaciu, gdzie zapewne szukano kogoś, kto mówi też po węgiersku – opowiadał biskup Łuczok.
Pytany przez dziennikarza, czy biorąc pod uwagę, że władze w Budapeszcie nie są tak sprzyjające Ukrainie jak choćby rząd w Warszawie, mieszkańcy pochodzenia węgierskiego rzeczywiście mają inny stosunek do wojny, biskup Łuczok odpowiedział, że „bardzo ważne jest oddzielenie członków danego narodu od tych, którzy kierują danym krajem”. – Generalizowanie i upraszczanie jest niebezpieczne – podkreślił duchowny. – Nie wolno utożsamiać zakarpackich Węgrów z podejściem politycznym Węgier – dodał, zwracając uwagę na ogromną pomoc humanitarną, która płynie z Węgier na Ukrainę, czy to ze strony węgierskich władz, czy ze strony Węgrów, duchownych czy zbiórek.
– Otrzymaliśmy ogrom pomocy i współczucia. Zarówno od narodu węgierskiego, jak i od miejscowych Węgrów doświadczyłem jedynie wysiłków mających na celu zaradzenie temu wielkiemu nieszczęściu, które jest powiązane z wojną, której Zakarpacie również doświadcza – podkreślił Mykoła Łuczok, biskup rzymskokatolicki z diecezji mukaczewskiej w Ukrainie we wtorkowym poranku Radia Wnet.
– Szukamy takiego rozwiązania, aby być posłusznym nauce Chrystusa, który szukał pokoju i jedności, a nie tego, co dzieli [...] – Bardzo ważne w tym czasie dla chrześcijan jest to, aby pozostać chrześcijanami. Aby patrzeć i oceniać wszystko to, co się dzieje na poziomie geopolitycznym z punktu widzenia Ewangelii. Zapytać: a co Jezus o tym mówi? A jak Jezus uczy? – konkludował biskup Mykoła Łuczok.
(JAP)