Węgierski minister spraw zagranicznych i handlu Péter Szijjárto oznajmił podczas spotkania szefów dyplomacji państw sojuszu w Brukseli, że rozmowy o członkostwie Ukrainy w NATO są całkowicie nierealne. Skrytykował również decyzję o zaproszeniu Ukrainy na spotkanie ministrów spraw zagranicznych, podkreślając, że podważa ona „zasadę jedności sojuszu”. W Brukseli obecny był Dmytro Kułeba, choć rząd w Budapeszcie był temu ewidentnie przeciwny.
Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg, szef amerykańskiej dyplomacji Antony Blinken, brytyjski minister spraw zagranicznych James Cleverly i węgierski minister spraw zagranicznych Péter Szijjártó. Fot. OLIVIER MATTHYS / POOL / PAP/EPA
Węgry spełnią wymóg NATO
Minister spraw zagranicznych i handlu Péter Szijjártó zakomunikował w środę w Brukseli, że Węgry jako „lojalny sojusznik” jeszcze w tym roku spełnią – rok przed deadlinem – wymóg przeznaczania na obronność co najmniej 2 proc. Produktu Krajowego Brutto. Wśród 31 członków sojuszu mniej niż jedna trzecia spełni w tym roku wspomniany wymóg. W tej kategorii liderem jest Polska, która – zgodnie z zapowiedzią premiera Mateusza Morawieckiego – zamierza wydawać na obronność aż 4 proc. PKB.
Współpraca zamiast rywalizacji z Chinami
Szef dyplomacji Węgier odniósł się także do relacji sojuszu z Chinami. – W żadnym przypadku nie chcemy, aby NATO stało się blokiem antychińskim. Nie widzimy sensu rywalizacji, nie widzimy jej logiki i nie widzimy, co dobrego mogłoby z niej wyniknąć – oznajmił w środę podczas spotkania w Brukseli minister Péter Szijjártó. I podkreślił, że rządowi w Budapeszcie zależy na wzajemnie korzystnej współpracy z Chinami, „która jest nie tylko możliwa, ale konieczna, zwłaszcza w kontekście rewolucji motoryzacyjnej, ponieważ europejscy producenci uzależnili się całkowicie od południowokoreańskich i chińskich baterii elektrycznych”.
(JAP)