- Na szczęście to, co za pierwszym razem było tragedią, za drugim jest co najwyżej komedią. Na szczęście Bruksela to nie Moskwa. Moskwa była tragedią; Bruksela to tylko kiepsko zrealizowana współczesna parodia - powiedział premier Viktor Orbán podczas uroczystości związanych z rocznicą wybuchu antyrosyjskiej rewolucji 1956 roku. - Byliśmy zmuszeni tańczyć do melodii, którą grała Moskwa. Dziś, nawet jeśli to Bruksela gwiżdże melodię, to my będziemy tańczyć, tak jak chcemy, a jeśli nie chcemy, to nie będziemy tańczyć w ogóle - podkreślił szef rządu w Budapeszcie. Na te słowa kategorycznie odpowiedział mu szef unijnej dyplomacji Josep Borrell.
Premier Węgier Viktor Orbán przemówienie z okazji 67. rocznicy węgierskiej rewolucji przeciwko komunistycznym rządom i Związkowi Sowieckiemu wygłosił w Veszprém. Fot. Szilard Koszticsak/MTI/PAP/EPA
Viktor Orbán: Związku Sowieckiego nie dało się zmienić, Unię da się jeszcze zreformować
Premier Viktor Orbán przekonywał, że czasem "historia się powtarza" i również obecnie "pojawiają się rzeczy, które przypominają nam czasy sowieckie". Dziś tak samo jak w 1956 roku, przywódcy Węgier są "pouczani przez towarzyszy" - stwierdził szef rządu w Budapeszcie. Jego zdaniem różnica polega na tym, że nazywa się to obecnie procedurą warunkową i „zamiast czołgów napływających ze Wschodu, dolary napływają z Zachodu w to samo miejsce i do tych samych ludzi”. Szef rządu w Budapeszcie podkreślił, że zasadnicza różnica polega na tym, że Związek Sowiecki był przedsięwzięciem beznadziejnym, podczas gdy Unia Europejska – na razie – nie. – Moskwa była niereformowalna; tymczasem Brukselę i Unię Europejską można jeszcze naprawić – oznajmił premier, przypominając słuchaczom, że już w przyszłym roku odbędą się kluczowe wybory do Parlamentu Europejskiego.
Premier Orbán mówił w Veszprém, że rok 1956 był ostatnią szansą europejskich Węgier "na uwolnienie się od świata bolszewickiego socjalizmu, negującego europejską kulturę, cywilizację chrześcijańską i prawo narodów do istnienia". Szef rządu w Budapeszcie zaznaczył także, że poświęcenie ofiar rewolucji węgierskiej będzie mieć sens tylko wówczas, gdy my również będziemy chronić węgierską wolność i przekazywać ją dalej. I podkreślił, że dziś Veszprém, jako Europejska Stolica Kultury, właśnie to robi: "pokazuje całej Europie, jaka jest kultura węgierska i jak wygląda węgierska odmiana wolności".
Josep Borrell: nikt nie zmusza Węgrów do członkostwa w Unii
Na wystąpienie premiera Węgier stanowczo odpowiedział szef dyplomacji Unii Europejskiej. – Szczerze mówiąc, nie widzę żadnych podobieństw między sowiecką okupacją Budapesztu a tym, co wydarzyło się w Berlaymont. Nie widziałem tam ani jednego czołgu. Nikt nie zmusza Węgier do członkostwa w UE – oznajmił Josep Borrell, szef unijnej dyplomacji.
W walkach z sowieckimi żołnierzami o wolność w 1956 roku zginęły tysiące Węgrów, a niemal ćwierć miliona musiało uciekać z kraju.
(J)