Back to top
Publikacja: 03.12.2023
NAJPIĘKNIEJSZE TERMY W EUROPIE – BUDAPESZTEŃSKIE SPA
Turystyka

Bicie rekordów przez budowniczych to stały element naszej cywilizacji. Słowo „najpiękniejsze” budzi najczęściej przekorną wątpliwość, ale „największe” oznacza większy obiektywizm. A potem już tylko, że „kiedyś największe”… Zaryzykujmy więc stwierdzenie, że „nieprzemijająco”, a co najmniej „kiedyś najpiękniejsze”, czyli zabytkowe termy europejskie są w Budapeszcie.

FENOMEN TERM OD STAROŻYTNOŚCI

Już starożytni Rzymianie zasłynęli z docenienia relaksującego i uzdrawiającego sposobu na spędzanie wolnego czasu. Jeszcze przed naszą erą wybudowali wiele term, które niesłusznie zowie się łaźniami od najważniejszych ich funkcji, ale nie powinniśmy tego robić, bo przez to ograniczamy szeroką ofertę, jaką dawały rzymskim obywatelom. W wielkich kompleksach budowlanych były bowiem także sale rehabilitacyjne jak i czytelnie, jak i hale do gier sportowych, jak i przestrzeń do spotkań i dyskusji ze znajomymi lub nieznajomymi. Było im zatem bardzo blisko przez różnorodność funkcji do naszych domów kultury. W okresie cesarstwa, gdy imperatorzy opierali swą (jak podkreślał Zygmunt Krasiński „socjalistyczną”) władzę na sprawianiu przyjemności ludowi na igrzyskach, rozdawnictwie produktów żywnościowych i właśnie atrakcjach termalnych. Armia rzymska zbuntowała by się, gdyby po trudach marszów i wojen nie mogła zrelaksować się w termach, a więc tam, gdzie Rzym rozciągał swoją władzę, termy powstawały bardzo szybko, a na Wyspach Brytyjskich pozostałością po Rzymianach są może przede wszystkim miejscowości, które mają w nazwie „bath”. Oczywiście już w czasach rzymskich miał swoje termy także potężny, bo graniczny (na tzw. dunajskim limesie) obóz warowny o nazwie Aquincum, który szybko przekształcił się w ludne miasto, a był to początek dzisiejszego Budapesztu. W czasach nowożytnych, gdy Węgry były pod osmańską okupacją, nie brakowało w Budzie i Peszcie łaźni tureckich, ale szczególną uwagę zwrócić należy na fenomen dosłownie półwiecza odrodzonego państwa węgierskiego na przełomie XIX–XX wieku, gdy kilkadziesiąt lat wystarczyło, by zaradni i o dużych ambicjach nasi Bratankowie zdobyli się na przedsięwzięcia, którym cały świat nie zdołał im dorównać. Budapeszt zasłynął z najpiękniejszego na świecie gmachu parlamentu, w mieście zaroiło się od kamienic, nie ustępujących paryskim, londyńskim i wiedeńskim. Fenomenem na skalę światową okazała się budapeszteńska kolej podziemna – piękna i funkcjonalna. A z początkiem lat 80. mieszkańcy stolicy i turyści mogli podziwiać już pierwsze zabudowania budapeszteńskich Term Széchenyiego (węg. Széchenyi gyógyfürdő).

PIERWSZY PROJEKTANT I BUDOWNICZY

Győző Czigler był z pochodzenia Szwajcarem, ale miejscem jego urodzin w 1850 roku był Ferencváros (kiedyś część Pesztu, obecnie IX dzielnica Budapesztu) w rodzinie architektów z pokolenia na pokolenie. Pierwsze nauki projektowania otrzymał więc od ojca i była to dobra szkoła. Studiował w Wiedniu, a jego mistrzem był prof. Teofil Hansen, miłośnik antyku greckiego i główny architekt cesarski. Powróciwszy ze studiów, zrealizował kilka renowacji dawnych budowli (jak np. zamku Rakoczych w Borosjenő), a wkrótce odbył podróż studyjną po Niemczech, Anglii, Francji, Turcji, Grecji i Italii, gdzie bodaj najwięcej skorzystał z podpatrywania nie tylko konstrukcji, ale i smaku.

W 1881 roku oddano do użytku budynek według projektu Cziglera, który stał się początkiem Term Széchenyiego w XIV Dzielnicy Budapesztu (popularnie zwanej Zugló). W 1884 roku przeznaczono mu „wodną” funkcję, a w 1903 roku władze zaakceptowały pomysł budowy wielkiego kompleksu w Parku Miejskim. Zatem Czigler przygotował też dość zaawansowany projekt rozbudowy swego dzieła w stylu neobarokowym.

Dużą sławę przyniósł mu projekt kamienicy w stylu eklektycznym (Saxlehner-palota) przy alei Andrássyego nr 3 znanego przemysłowca, właściciela źródeł mineralnych i odkrywcy oraz pierwszego właściciela źródeł gorzkiej wody w okolicach Budy Andrása Saxlehnera, który sprzedawał rocznie sześć milionów butelek tzw. „wody Hunyadego” ze swych rozlewni. Budynek ten znany być może dobrze wielu polskim turystom, gdyż w nim początkach XXI wieku było muzeum Poczty Węgierskiej (Magyar Posta Zrt.). To właśnie sukces projektu Saxlehner-palota przyspieszył mianowanie Cziglera profesorem na Wydziale Budownictwa Starożytnego na Uniwersytecie Technicznym w Budapeszcie (węg. Budapesti Műszaki és Gazdaságtudományi Egyetem). Potem przyszły i dalsze sukcesy, a nawet wysokie odznaczenia państwowe od Franciszka Józefa I. Niestety, zmarł w pełni sił twórczych na zawał serca w 1905 roku. Tuż przed śmiercią mianował swym zastępcą na uczelni, a jak się wkrótce okazało także w budowie kompleksu termalnego swego ulubionego asystenta Ede Dvorzsáka. Wspomagał go przede wszystkim architekt Kálmán Gerster.

 

SZECSKA

– tak w pesztańskim slangu Węgrzy nazwali swoje termy, a wracając do rozdrapywania problemu nazwy kompleksu, zaproponujmy określenie „uzdrowisko Széchenyi”, bo w XIX wieku najdokładniej tak rozumiano jego funkcję. W XIX-wiecznych pamiętnikach europejskich i licznych polskich turystów pisze się wiele o „wyprawach do wód”, o „uzdrowiskach”, a liczni lekarze przedstawiani są jako „uzdrawiacze wodą”. To wówczas furorę robią na wzór szwajcarskich nasze uzdrowiska w Krynicy, Piwnicznej itp., gdzie z wielkim namaszczeniem popija się wodę ze specjalnych dzbanków i oczekuje w dostojnej atmosferze na wodny zabieg, czy choćby samą kąpiel, której przypisuje się olbrzymie walory. Na osobny artykuł zasługuje Vincenz Priessnitz – austriacki niekonwencjonalny hydroterapeuta, którego nazwisko zdobyło nieprzemijającą sławę w formie „brania prysznicu”. 

Już w starożytności, największe wrażenie robiły gorące źródła i możliwość przechodzenia przez baseny z różną ciepłotą wody. W środku Budapesztu były źródła o temperaturze dochodzącej do 80 stopni Celsjusza, czyli miasto posiadało dosłownie skarb leczniczy, a najzasobniejsze z nich „Szent István” nr II, otwarto w 1938 roku.


DZIEJE I KSZTAŁT BUDOWY

7 maja 1909 roku rozpoczęto budowę – według ówczesnej nazwy – Łaźni Artezyjskiej, czyli uzdrowiska według planów zmarłego cztery lata wcześniej Győző Cziglera, z modyfikacjami Ede Dvorzsáka i pod faktycznym kierunkiem dwudziestoczterolatka brygadzisty Jenő Schmitterera, który właśnie ukończył (1908) Uniwersytet Techniczno-Ekonomiczny w Budapeszcie

16 czerwca 1913 roku nastąpiło otwarcie kompleksu zabudowań na powierzchni 6220 m2 i otrzymał on nazwę Széchenyi Spa. Łączny koszt podsumowano na 3 900 000 złotych koron (tzn. 12 ton czystego złota, nie licząc znacznie wyższej wartości waluty). Od razu też zaczęło przynosić ogromne zyski, ale pierwsza wojna światowa przerwała prosperitę i aż do końca wojny notowało straty. W 1924 roku podjęto decyzję o dalszej rozbudowie i modernizacji uzdrowiska. Prace kontynuowano pod kierunkiem Imre Francska Juniora. Zbudowano hotel, plażę, nowe kąpieliska, pijalnię wody, a z głębokości ponad 1200 metrów zaczęto pozyskiwać wodę o temperaturze 77 stopni Celsjusza, którą do dziś ogrzewa się pomieszczenia i służy do kąpieli. Jej ilość oblicza się na 6 tys. metrów sześciennych na dobę. Do neobaroku Cziglera kontynuatorzy dodali więcej neoklasycyzmu i neorenesansu, a przybywający do niego odnosili wrażenie, że wstępują do pałacu. Wśród ozdób dominowały motywy morskie (np. syreny, trytony, delfiny, łabędzie, ryby itp.). Cały obiekt starano się budować przy zachowaniu symetrii, której oś przebiegała poprzez wejście główne.

Uzdrowisko przez całą drugą wojnę kontynuowało działalność i dopiero wejście Armii Czerwonej zakłóciło jego funkcjonowanie poprzez zniszczenie ok. 20 procent substancji. Rosjanie szybko jednak przekonali się o jego walorach i żołnierze sowieccy korzystali z niego chętnie, rezerwując nawet dla siebie na stałe jego część. Po zwolnieniu przez nich obiektów, przeprowadzono dalsze modernizacje, zmieniające charakter na bardziej szpitalny poprzez więcej zabiegów specjalistycznych. Od 1963 roku zaprzestano zamykania Uzdrowiska Széchenyi na zimę. Niestety, okres rządów komunistycznych zapisał się też w dziejach obiektu jako czas zaniedbań konserwacyjnych. Wiele ścian objęła pleśń, piękne płytki ceramiczne zamalowywano farbami emulsyjnymi, nie uzupełniano ubytków, a wybite okna zapełniano szkłem gorszej jakości. Nowy remont rozpoczęty w 1997 roku znacznie podniósł jakość usług, choć nie tak łatwo instytucji odzyskać najlepszą opinię. Obecny oficjalny adres Uzdrowiska to: 1146 Budapeszt, Bulwar Zoologiczny 9-11 (węg. Állattkerti krt. 9-11). Cieszy się wielką frekwencją zarówno jako obiekt rehabilitacyjny jak i historyczny, który warto zwiedzić.

Piotr Boroń

 

Zdjęcie na okładce: MANDA Creative Commons

WikiMedia Commons

Flickr / Andy Nugent 

Flickr / Jorge Franganillo