– Chyba nie muszę nikogo przekonywać, jak ważna jest trwałość naszych sojuszy. Jak ważna jest silna pozycja Polski szanowanej na świecie i w Europie, Polski zjednoczonej w obliczu zagrożenia. Jak ważne jest powtórzenie narodowego dogmatu: że Polska jest i będzie kluczowym, silnym, suwerennym ogniwem Sojuszu Północnoatlantyckiego, że Polska będzie lojalnym, stabilnym i pewnym swoich racji i swojej siły i znaczenia sojusznikiem Stanów Zjednoczonych i że Polska odzyska pozycję lidera Unii Europejskiej, że Polska będzie budowała swoją siłę, swoją pozycję, na jaką zasługuje, poprzez współpracę i przez szanowanie tej większej wspólnoty, jaką jest dzisiaj Europa – powiedział we wtorek w Sejmie Donald Tusk, desygnowany w poniedziałek przez Sejm na premiera, dodając, że „Samotna Polska to Polska narażona największe ryzyko”.
Premier Donald Tusk. Fot. Marcin Obara/PAP
– Jesteśmy tym silniejsi i tym bardziej suwerenni im silniejsza jest nie tylko Polska, ale także wspólnota europejska - oznajmił premier Donald Tusk. – Proszę wszystkich, aby przestali udawać, że zagrożeniem dla Polski są nasi przyjaciele i sojusznicy z Paktu Północnoatlantyckiego i Unii Europejskiej. To jest naprawdę gra ryzykowna, żeby nie powiedzieć szalona. Mamy Rosję atakującą Ukrainę. Mamy wszyscy poczucie, że tam jest daleko od rozstrzygnięcia. Chyba wszyscy wiemy, co by się stało, gdyby Rosja zatriumfowała w tym konflikcie i nikt na tej sali nie ma prawa udawać, że nie zna wysokości tej stawki – mówił nowy szef rządu w Warszawie, dodając, że chciałby aby Polska miała tak silną pozycję w Unii Europejskiej, aby to właśnie Polska decydowała o przyszłości UE. – Każde zmiany traktatów na naszą niekorzyść są skazane na porażkę. Chcę wam powiedzieć, że mnie nikt nie ogra w Unii Europejskiej – zapowiedział, dodając, że „Polska nie ma żadnego powodu, polscy politycy nie mają powodu, by czuć kompleksy w Unii Europejskiej”.
„Atak na Ukrainę jest atakiem na nas wszystkich”
Premier Donald Tusk odniósł się także do wojny na Ukrainie. – Musimy mówić o Ukrainie. Widzimy prezydenta Zełenskiego, który próbuje na nowo przekonać świat do tego, o co tak naprawdę idzie gra, że atak na Ukrainę to tak naprawdę atak na nas wszystkich – zauważył polityk, dodając, że nie może już słuchać niektórych polityków mówiących o zmęczeniu Ukrainą. – Będziemy głośno i stanowczo domagać się pełnej mobilizacji świata Zachodu do pomocy Ukrainie. Nie ma dla takiego myślenia żadnej alternatywy. Ja już nie mogę słuchać polityków europejskich, z innych państw Zachodu, którzy mówią coś o zmęczeniu sytuacją na Ukrainie. Oni są zmęczeni. Mówią to w twarz prezydentowi Zełenskiemu, że już nie mają siły, że są wyczerpani. Zadaniem Polski, zadaniem nowego rządu, ale zadaniem też nas wszystkich jest głośne i stanowcze domaganie się od całej zachodniej wspólnoty pełnej determinacji w pomocy Ukrainie w tej wojnie. Będę to robił od pierwszego dnia. I chcę też powiedzieć, że pełne zaangażowanie Polski na rzecz Ukrainy w tym okrutnym konflikcie z agresorem rosyjskim nie może oznaczać braku życzliwej asertywności, jeśli chodzi o polskie interesy [...]. To nie jest takie trudne pomagać Ukrainie, naszemu bratu. Polaków nikt nie musi uczyć solidarności, byliśmy tego świadkiem, gdy pomagaliśmy rodzinom uciekającym przed wojną. Nie do każdego dotarło, o to, o co toczy się wojna. Ten bój zaczął się na Majdanie, a jego celem było przystąpienie Ukrainy do Unii Europejskiej, integracji z całym światem Zachodu – podkreślił Donald Tusk, zastrzegając, że jednocześnie trzeba będzie zachować asertywność, jeśli chodzi o interesy między innymi polskich rolników, kierowców etc. – Prawie wszyscy bez wyjątku polityczni przywódcy w Europie i na świecie, którzy wyrzekają się tradycyjnych republikańskich, europejskich wartości politycznych, demokracji, rządów prawa, niezależności mediów, wolności słowa [...] są równocześnie antyukraińscy. [...]. Tylko zjednoczony Zachód, w tym zjednoczona Europa, może pomóc wygrać Ukrainie wygrać wojnę wokół tych wartości. Dlatego w polskiej polityce będzie bardzo wyraźna asertywność wobec tych państw i tych polityków, którzy odwrócili się nie tylko od tych wartości, ale dzisiaj także narażają Ukrainę na ryzyko porażki - zaznaczył nowy polski premier. – Nie będę wymieniał nazwisk i nazw tych państw, bo będę jechał do Brukseli z uzasadnianą nadzieją, że znajdziemy sposoby – inaczej niż to było do tej pory – aby przekonywać niegdyś tradycyjnych naszych sojuszników do jednoznacznej postawy na rzecz wolności, republikańskich wartości i obrony Ukrainy przed rosyjską agresją – zapowiedział Donald Tusk.
„Przywiozę z Brukseli te oczekiwane przez przedsiębiorców miliardy euro”
Premier Donald Tusk wspomniał także o zagrożeniu wynikającym z kryzysu migracyjnego. – Chcę, aby Polska umiała wziąć współodpowiedzialność za obronę europejskich granic i europejskiego terytorium – oznajmił polityk podczas exposé.
Nawiązał również do planu odblokowania należnych Polsce funduszy unijnych. – Mogę obiecać, że przywiozę z Brukseli te oczekiwane przez przedsiębiorców miliardy euro – obiecywał Donald Tusk. I zapowiedział, że pojedzie również do Tallina, by zacieśniać współpracę nie tylko z Litwą, Łotwą i Estonią, ale też z Finlandią, Szwecja i Norwegią.
(J)