Parlament Europejski przyjął 18 stycznia rezolucję potępiającą łamanie praworządności na Węgrzech. Europosłowie wyrazili również dezaprobatę wobec decyzji Komisji Europejskiej o odblokowaniu dla Budapesztu 10,2 miliarda euro z zamrożonych wcześniej funduszy unijnych. – Liberalni eurodeputowani po raz kolejny zaatakowali Węgry […]. Chcą pozbawić ludzi prawa do decydowania o swojej przyszłości – tak działania europarlamentarzystów skomentował premier Węgier Viktor Orbán.
Sala plenarna podczas debaty na temat „Sytuacja na Węgrzech i zamrożone fundusze UE” w Parlamencie Europejskim w Strasburgu, Francja, 17 stycznia 2024 roku. Fot. RONALD WITTEK/PAP/EPA
Za przyjęciem rezolucji, w której Parlament Europejski „potępia celowe, ciągłe i systematyczne działania węgierskiego rządu zmierzające do podważania wartości założycielskich UE", głosowało dziś 345 z 449 członków europarlamentu, 104 europarlamentarzystów było przeciwnych, a 29 wstrzymało się od głosu.
Europosłowie wyrazili w dokumencie „poważne zaniepokojenie dalszą erozją demokracji, praworządności i praw podstawowych na Węgrzech". Skrytykowali również w szczególności niedawno przyjętą przez władze w Budapeszcie ustawę o „ochronie suwerenności narodowej”, którą porównano z rosyjską ustawą o „zagranicznych agentach”. Parlament Europejski w rezolucji potępił także działania premiera Węgier Viktora Orbána, który w grudniu ubiegłego roku zablokował decyzję o rewizji wieloletniego budżetu UE, w tym pakietu pomocowego dla Ukrainy, co - jak czytamy w dokumencie - „stanowi całkowity brak szacunku i naruszenie strategicznych interesów UE i z naruszeniem zasady lojalnej współpracy”.
"Unia Europejska nie może ulegać szantażowi" - podkreślili europarlamentarzyści, ubolewając nad faktem, że Komisja Europejska nie zastosowała wobec Węgier procedury wynikającej z Artykułu 7 (1). W przyjętej rezolucji Parlament Europejski wezwał Komisję Europejską do sprawdzenia, czy czy Węgry dopuściły się „poważnych i trwałych naruszeń wartości UE” w ramach procedury z Artykułu 7(2). Eksperci przestrzegają jednak, że procedura karna przewidziana w art. 7 Traktatu o UE to długotrwały i złożony proces, więc rychłe ukaranie danego kraju jest mało prawdopodobne.
Europosłowie wyrazili także ubolewanie z powodu decyzji Komisji Europejskiej o odblokowaniu 10,2 miliarda euro z wcześniej zamrożonych środków unijnych funduszy, mimo że -zdaniem europarlamentarzystów „Węgry nie przeprowadziły żądanych reform w zakresie niezależności sądów”. „Działania wymagane do uwolnienia funduszy UE zgodnie z różnymi zasadami powinny być traktowane jako jeden pakiet, a unijne płatności nie powinny być dokonywane, jeżeli w którymkolwiek obszarze utrzymują się niedociągnięcia” – zaznaczyli członkowie Parlamentu Europejskiego. Posłowie do Parlamentu Europejskiego potępiają zgłoszone systemowe praktyki dyskryminacyjne wobec środowisk akademickich, dziennikarzy, partii politycznych i społeczeństwa obywatelskiego przy przydzielaniu środków budżetowych.
Europarlamentarzyści wezwali również Radę Europejską do rozwiązania kwestii tego, kto będzie w przyszłym półroczu przewodniczył Radzie. Parlament Europejski wyraził wątpliwości, czy rząd węgierski będzie w stanie wywiązać się ze swoich obowiązków w drugiej połowie 2024 roku (Węgry mają przejąć prezydencję 1 lipca 2024 roku), ostrzegając, że w razie wakatu na stanowisku przewodniczącego Rady Europejskie, obowiązki te przez pół roku będzie pełnił premier Węgier.
Wprawdzie czwartkowa rezolucja Parlamentu Europejskiego nie jest prawnie wiążąca, to jest jednak jasnym sygnałem politycznym dla innych organów UE. Zwiększa także polityczną presję na premiera Viktora Orbán przed zaplanowanym na 1 lutego w Brukseli szczytem przywódców Unii Europejskiej, podczas którego unijni liderzy ponownie podejmą próbę przegłosowania nowego wsparcia finansowego dla władz w Kijowie w wysokości 50 miliardów euro.
(J)