Parlament Europejski w środowym głosowaniu zatwierdził tzw. pakt migracyjny. – Na to nie zgodzi się Polska. Zobaczymy, jaka będzie ostateczna wersja paktu migracyjnego, ale z całą pewnością mechanizmy relokacji albo płacenia nie będą dotyczyły Polski – oznajmił na konferencji prasowej premier Donald Tusk. Jak wyjaśnił szef polskiego rządu, „nie ma polityki migracyjnej UE bez skutecznej kontroli granicy i ochrony swojego terytorium”. Również węgierski rząd zapowiedział, że niezależnie od unijnego paktu migracyjnego nadal będą sprzeciwiać się przyjmowaniu nielegalnych migrantów i strzec swoich granic.
Parlament Europejski w głosowaniu 10 kwietnia zatwierdził pakt migracyjny, wprowadzający mechanizm tzw. dobrowolnej solidarności. Za rozporządzeniem głosowało 301 deputowanych, 272 było przeciwnych, a 46 wstrzymało się od głosu. Fot. OLIVIER HOSLET/PAP/EPA
– Chcę wszystkich uspokoić. Znajdziemy, bo mamy to już jakby przepracowane w głowach, takie sposoby, że nawet jeśli ten pakt wejdzie w życie w mniej więcej takim kształcie, w jakim był dzisiaj głosowany w parlamencie, my Polskę ochronimy przed mechanizmem relokacji – mówił podczas konferencji prasowej w Sejmie premier Donald Tusk.
Rząd w Warszawie ma w tej sprawie sojusznika między innymi w Budapeszcie. – Węgry nadal będą odmawiać przyjmowania migrantów i utrzymają szczelne granice zarówno w sensie prawnym, jak i fizycznym, niezależnie od paktu migracyjnego UE – oznajmił w środę minister spraw zagranicznych i handlu Węgier Péter Szijjártó, zapewniając, że rząd w Budapeszcie nie pozwoli na wjazd nielegalnym imigrantom „ani z południa, ani z zachodu”.
Według szefa węgierskiej dyplomacji pakt migracyjny ma rozszerzyć na Europę Środkową „problem Europy Zachodniej", którego przyczyną jest porzucenie przez kraje zachodnioeuropejskiej „swojej tożsamości, kultury i ochrony swojego społeczeństwa”. Minister Péter Szijjártó podkreślił także, że przyjmowanie nielegalnych migrantów doprowadziło do powstania „społeczeństw równoległych i zwiększyło zagrożenie terrorystyczne”.
Szef węgierskiej dyplomacji podkreślił także, że Węgry broniły unijnej granicy przed nielegalnymi migrantami przez ostatnich dziewięć lat. „Nasz rząd nie tylko nie uzyskał za to z Brukseli wsparcia, ale pozostaje pod ciągłą presją, aby zrezygnować z ochrony granic” – oznajmił minister Péter Szijjártó.
Aby przyjęty w środę przez Parlament Europejski pakt migracyjny mógł wejść w życie, musi go jeszcze zaakceptować Rada Unii, w której reprezentowane są wszystkie kraje członkowskie.
(J)