Jest w Krakowie przy ul. Grodzkiej restauracja o nazwie „Balaton”, a każdego roku wszyscy turyści idący królewskim szlakiem bez pytania wiedzą, że tu musi być węgierska kuchnia. Bo Madziarzy, nawet bez dostępu do morza, stworzyli z tego jeziora markę, którą znają wszyscy turyści.
W ENCYKLOPEDIACH, SŁOWNIKACH I PRZEWODNIKACH
Największy ze zbiorników wodnych w Europie Środkowej. Ma powierzchnię 592 kilometrów kwadratowych. Jego długość przekracza 77, a szerokość dochodzi do 14 kilometrów. Jego tafla znajduje się na wysokości 104 metrów nad poziomem Morza Adriatyckiego, a jego największa głębokość nieco przekracza 12 metrów. W różnych językach zwane jest najczęściej „jeziorem płytkim” (np. po łac. Lacus Pelso, po niem. Plattensee) lub „jeziorem błotnym” (np. po ros. Блатно Језеро, po słowacku Blatenské Jazero, a po serbsko-chorwacku Blatno Wezero). W języku węgierskim nazwa powstała na bazie słowiańskiego rdzenia „blat”, czyli nawiązała do grząskiej ziemi, jaka występuje często na jego obrzeżach. Na jego południowych brzegach występują płycizny, sięgające nawet kilometra w głąb jeziora. Ma pochodzenie tektoniczne, a ostatecznie ukształtowało się ok. dwudziestu tysięcy lat temu. Balaton paruje o wiele bardziej niż jest zasilany przez opady, ale – na szczęście – zasila go czterdzieści pięć dopływów, z których największa jest rzeka Zala. Z okolic Balatonu wypływa jedna nieduża rzeka Sió (z dwóch rzeczek: Jaba i Kis-Koppány), którą połączono z Balatonem kanałem Sió. Niesie ona wody do Dunaju, a mimo połączenia Sió z jeziorem naukowcy nazywają Balaton „jeziorem bezodpływowym”.
Węgry od traktatu w Trianon nie mają dostępu do morza. W związku z tym znaczenie Balatonu jako wodnego akwenu wzrasta tym bardziej, a niektórzy nazywają go nawet „węgierskim morzem”, a niektórzy korygują nawet tę nazwę na „węgierskie morze martwe”, mając na myśli nie tylko podobieństwo geograficzne, ale i wysoki stopień zagospodarowania jego obrzeży. Choć zawsze Jezioro było znane, to dopiero w latach 60-tych XX wieku zostało odkryte dla turystów i zaczęła się jego wielka kariera. Ponieważ jest płytkie, więc w lecie szybko woda w nim się nagrzewa i utrzymuje w okresie wakacji na poziomie ok. 23 stopni Celsjusza. Stąd posiada dobre warunki do wypoczynku na plażach (płytka woda to bezpieczeństwo dla rodzin z dziećmi), w atrakcyjnych miasteczkach dookoła jeziora i w gospodarstwach agroturystycznych z pięknymi winnicami.
ATRAKCJE POŁUDNIOWEGO BRZEGU
Spróbujmy wirtualnie objechać Balaton dookoła, zgodnie z ruchem wskazówek zegara. Wśród turystycznych miejscowości warto zwrócić uwagę – poczynając od najbliższej Budapesztu – na Balatonkenese, gdzie cumuje bardzo dużo jachtów, służących mieszkańcom stolicy Węgier, którzy w około godzinę drogą E71 mogą wyrwać się z wielkiego miasta i tu już są na wczasach, choćby w środku tygodnia w godzinach popołudniowych. Strzeżone łódki już czekają by zaspokoić zamiłowania do żeglarstwa.
Jadąc dalej wzdłuż południowego brzegu Balatonu, trafiamy na 25-tysięczne Siófok, co znaczy dosłownie „śluza na Sió”. Została ona wybudowana w 1863 roku. Miasto oferuje turystom miejsca w dużych hotelach, których balkony są zwrócone na jezioro. Obsadzone drzewami bulwary (np. Promenada Petőfi) i atrakcyjne jarmarki i festiwale pozwalają w okresie letnim znaleźć sobie jakieś zajęcie przy ogólnej bezczynności. W lipcu-sierpniu Siófok zamieszkuje pięć razy więcej ludzi niż w grudniu… Na siedemnastu kilometrach plaży trudno znaleźć w lecie kawałek wystarczający do zagrania w piłkę.
Niedalekie Zamárdi to miejscowość znana już w starożytności, a archeolodzy znaleźli tu cmentarzysko Awarów. Niestety, rozwój tej osady został powstrzymany przez Turków, którzy zburzyli Zamárdi w XVII wieku i dopiero w następnym stuleciu odżyło poprzez budowę tu w połowie XVIII wieku kościoła. Sto lat temu uzyskało prawa miejskie, a dziś oferuje turystom trzy kilometry trawiastej, dobrze utrzymanej plaży. Jest miastem partnerskim Ustrzyk Dolnych.
Zamárdi
Niedalekie Balatonföldvár powstało – można powiedzieć – „od ręki”, a była to ręka znakomitego założyciela i gospodarza Istvána Széchenyiego (1791–1860), tego samego, który zbudował most łańcuchowy w Budapeszcie (węg. Széchenyi Lánchíd). Kto dziś przyjedzie tu na wczasy, ten może zobaczyć jeszcze (przy sporej wyobraźni) lekkie wzgórze, na którym była osada celtycka. Z nowszej historii pojawia się polonicum, bo podczas drugiej wojny światowej przebywał tu marszałek Edward Rydz-Śmigły, który uciekł z Polski przez Rumunię 17 września na wieść, że już nie tylko Niemcy robią postępy w swej kampanii, ale także od wschodu wkroczyła o świcie Armia Czerwona. W Balatonföldvár mieszkał Marszałek przez kilka tygodni, a otoczenie próbowało go zająć np. grą w szachy, by nie popadł w głęboką depresję.
W kierunku południowo-zachodnim jedziemy dalej przez szereg miejscowości, które mają w pierwszym członie nazwy „Balaton”, a w Balatonlelle natrafiamy na niewielki, ale bardzo zgrabny kościół rzymskokatolicki z końca XVIII wieku z wieżą późniejszą o pół wieku. Kolejna i także związana z Polakami miejscowość to Balatonboglár, gdzie atrakcją jest ażurowy a kulisty punkt widokowy, a my zachowujemy pamięć i wdzięczność za to, że podczas II wojny światowej była tu sławna szkoła dla polskich dzieci, którym stres emigracyjny łagodzono normalnością zajęć edukacyjnych. Dziś miastem partnerskim Balatonbogláru jest Gródek nad Dunajcem i chwalić należy umiejętne dobranie dwóch miejscowości o podobnym charakterze, bo przecież Jezioro Rożnowskie ma podobne walory turystyczne co Balaton (choć zupełnie inne pochodzenie).
Fonyód ma stacyjkę kolejową, ma piękny półwysep i zatokę z zacumowanymi jachtami, do której wpływa się między dwoma długimi falochronami, a nawet przystań, która jest przystankiem turystycznego tramwaju wodnego, który zabiera ponad stu podróżnych. Fonyód ma w herbie łódź z dwoma masztami. Miejscowość tonąca w zieleni ma też niewielkie wzgórze, z którego rozpościera się piękny widok. Ujście rzeczki Zali to połowa drogi w naszym okrążaniu Balatonu. Jeszcze blisko kilometr w stronę północną i zaczniemy powrót w stronę Budapesztu.
Fonyód
PÓŁNOCNY BRZEG BALATONU
Zachodni, wąski brzeg Balatonu, wieńczy relatywnie (jak na okolicę) duża miejscowość Keszthely z pięknym XVIII-wiecznym barokowym pałacem możnego rodu hrabiowskiego Festetics, budowanym przez ponad sto lat na fundamentach starego zamku, od którego miejscowość wzięła nazwę. Pałac to trzeci co do wielkości obiekt na Węgrzech wśród tego rodzaju obiektów. Piękne, symetryczne założenie parkowe w stylu francuskim zachęca do spędzenia tu nawet kilku godzin wśród regularnych alejek, kwiatów i skrupulatnie przystrzyżonych krzewów i drzew. Ale ogród francuski to tylko niewielka część pałacowego założenia, bo znacznie większy obszar zajmują ogrody angielskie wokół francuskiego serca posiadłości. W parku są też imponujące wielkością i zawartością palmiarnie. Wśród licznych atrakcji pałacu, chyba największą uwagę turystów zwraca sala biblioteczna (Helicon), mająca aż osiem metrów wysokości. Świetność pałacu i miasta to czasy od Marii Teresy przez następnych sto lat. Niesamowite historie przeżyło miasto w czasach, gdy mieszkała tu szkocka księżna Lady Mary Victoria Douglas-Hamilton (najpierw żona księcia Monaco, który z rozkazu ojca Karola III rozwiódł się z nią, ale to jej potomkowie do dziś rządzą Monaco, a następnie – przez czterdzieści lat - księcia Tasziló Festetics de Tolna). To ona wymogła na węgierskim właścicielu śmiałe rozbudowy pałacu i ogrodu, a bodźcami do inwestycji były kolejne wizyty jej krewnych z księciem Walii na czele. Została po nim pamiątka w galerii w postaci portretu w szkockim stroju ludowym, a lady Hamilton spoczęła tu już na zawsze w mauzoleum rodzinnym nad brzegiem Balatonu. Pałac z założeniem parkowym nie jest jedyną atrakcją miasta, bo turysta musi też choćby zaglądnąć do gotyckiego kościoła z końca XIV wieku. I jakże nie zwiedzić tu Muzeum Balatonu, by dowiedzieć się więcej o Jeziorze i jego okolicach znacznie więcej niż z niniejszego artykułu?
Pałac Festetics
Z Keszthely sąsiadują urbanistycznie kilka atrakcyjnych miejscowości, ale nas wzywa sława Balatonu, miejscowość Badacsony, sławna z winnic i produkcji kilku rodzajów win, z których Olaszrizling („Riesling włoski”) o zapachu gorzkich migdałów znany jest najszerzej. Ale Badacsony to także niezapomniany pejzaż, bo miasto leży w cieniu dużego (ponad trzysta metrów wysokości względnej), bazaltowego wyniesienia powulkanicznego (jak to fachowcy określają „w kształcie trumny”), fotografowanego corocznie przez blisko milion turystów. Górę zamieszkują liczne a rzadkie gatunki zwierząt, co sprawiło, że powstał tu Balatoński Park Narodowy (Balaton-felvidéki Nemzeti Park).
Największym półwyspem Balatonu jest Tihany z miejscowością o tej samej nazwie, otaczającej benedyktyńskie opactwo z połowy XI wieku, przebudowane w stylu barokowym, gdzie ostatnią noc przed przymusową emigracją spędził w swym królestwie cesarz, a dla Węgrów król Karol IV Habsburg (węg. IV. Károly), zanim udał się na Maderę. Atrakcją Półwyspu jest też niewielkie jezioro (Belső-tó).
Tihany
W kierunku północno-wschodnim leży Csopak z siedzibą dyrekcji Balatońskiego Parku Narodowego. Miasto jest partnerem Myślenic.
Dalej, w stronę Budapesztu leży Balatonalmádi – trójmiasto (połączone administracyjnie pół wieku temu), ale jego początki sięgają przybycia tu Madziarów w X wieku. Dwa kościoły – katolicki i kalwiński – symbolizować mogą główny podział religijny, jaki zauważamy na Węgrzech.
Nasz tour dookoła Balatonu kończymy w Balatonfűzfő (zwanym „szczytem Balatonu), miejscowości o niespełna tysięcznej populacji, bardzo historycznej, bo zaznaczonej na kartach historii Węgier w każdej epoce, a nawet mającej korzenie w czasach rzymskich. Dziś stawiającej na relaks i rozrywkę z plażami, restauracjami, paintballem i świetnymi połączeniami komunikacyjnymi z Budapesztem i stolicą komitatu Veszprém o tej samej nazwie.
Sławne na cały świat jezioro Balaton przyciąga corocznie wielkie rzesze turystów, których zadziwia „morze węgierskie” z atrakcjami i gwarancją relaksu.
Piotr Boroń
zdjęcia: Wikipedia