Właściwie nazywał się Knócz Mátyás, ale w Krakowie figurował w dokumentach jako Maciej lub Mathias Knotz. Był z pewnością Węgrem, ale – jak w poemacie o Wicie Stwoszu Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego –
„Polską żył. Co najlepsze,
wszystko Polsce zostawił.
A Krakowowi serce
jak jabłko na jabłoni”.
SZKIC BIOGRAFICZNY
Urodził się prawdopodobnie w Budzie w 1760 roku i zmarł tamże 18 grudnia 1835 roku. Na Węgrzech handlował winem, ale ponieważ stolica Królestwa Polskiego już od średniowiecza nie mogła się obejść bez węgrzyna, więc założył ok. 1793 hurtownię win i coraz częściej bywał w Krakowie, a wkrótce całkiem się tu przeniósł i w 1796 roku zyskał prawa obywatelskie, jak to wówczas określano, Stołeczno-Królewskiego Miasta Krakowa. Było to wielkie docenienie przybysza, bo w tamtych czasach rodziny zmarłych bardzo często nakazywali kamieniarzom wykuwać specjalnie na nagrobkach swych krewnych formułę „Obywatel Stołeczno-Królewskiego Miasta Krakowa”. Maciej Knotz nabył w Krakowie cenne nieruchomości i stał się mecenasem sztuk, a jeden ze swych lokali poświęcił na lokal Towarzystwa Przyjaciół Muzyki, co jego członkowie docenili w sposób szczególny, organizując dla swego dobroczyńcy w 1822 roku specjalny koncert, na którym wykonano na jego cześć napisaną przez wybitnego skrzypka, dyrygenta i kompozytora Kazimierza Nowakiewicza (1780–1830) kantatę. Podczas kampanii wojennej 1813 roku, gdy monarchia Habsburgów toczyła walki przeciw wojskom Napoleona Bonapartego, Maciej Knotz uratował podczas powodzi oddział austriacki, za co cesarz Franciszek I nagrodził go odznaczeniem. Był działaczem wielce szanowanej Krakowskiej Kongregacji Kupieckiej i Krakowskiego Towarzystwa Strzeleckiego, zwanego też Bractwem Kurkowym. Tego ostatniego został nawet królem. Znany był jako dobroczyńca Arcybractwa Miłosierdzia i Banku Pobożnego. Arcybractwo Miłosierdzia zostało założone jeszcze przez ks. Piotra Skargę, który ze składek dobroczyńców zakupił dużą kamienicę przy ul. Siennej 5 (tu do dziś jest jego siedziba) i ze współbraćmi pod hasłem „Semino metam” (Sieję, bym zbierał) działał na rzecz ubogich, wstydzących się żebrać. Donatorzy wpłacali pieniądze do Banku Pobożnego, a władze dysponowały nimi na takie dary jak np. zwyczajowo 6 grudnia, czyli na św. Mikołaja jako posagi dla dziewcząt, które chciały iść do klasztoru lub wyjść za mąż. W 1815 rok kupiec Jakub Kirchmajer założył w ramach Arcybractwa fundusz, wspomagający sieroty i dzieci podrzucone (jak do „okna życia”). Knotz łożył obficie na budowy dwóch krakowskich szpitali: św. Łazarza przy dzisiejszej ul. Kopernika i Ojców Bonifratrów w osobnym dawniej mieście Kazimierzu (złączonym z Krakowem jako dzielnica stopniowo od końca XVIII wieku). Siedziba Bonifratrów od 1609 roku u zbiegu ulic św. Jana i św. Marka była zniszczona, więc przenieśli się na Kazimierz w 1812 roku, a Knotz ich dofinansował. Wspierał Towarzystwo Dobroczynności. Różnym instytucjom i stowarzyszeniom krakowskim przekazał testamentalne legaty. Jego majątek w chwili śmierci szacowano na łączną kwotę około pół miliona złotych, co było wielka fortuną. Co bardzo ciekawe, spadkobiercami zostali poza wdową Teresą Antoni Knotz (kupiec z Krakowa) oraz Józef August Knotz (adwokat z Budy), Teresa z Knotzów Erdelyi (z Budy) i Rozyna z Knotzów Heinrychowa (z Pesztu).
Srebrny Kur Krakowskiego Bractwa Kurkowego, ekspozycja na Zamku Królewskim na Wawelu
POSIADACZ WAŻNYCH KRAKOWSKICH NIERUCHOMOŚCI
Niedaleko Rynku Głównego, na rogu ulic Św. Jana i Św. Tomasza od średniowiecza stały różne świątynie. Na ogół były to kościoły katolickie, ale w XVI wieku był tu nawet zbór ewangelicki. Po pożarze w XVII wieku parcela stała się własnością króla, a po nim gospodarzem był tu magnat Stanisław Lubomirski, który wzniósł w latach 1644–1647 jednonawowy kościół pod wezwaniem Najśw. Maryi Panny od Żłóbka wraz z klasztorem, zwanym też „na Żłóbku”. Zamieszkali tu bernardyni, a po nich na krótko, z woli ks. prymasa Michała Poniatowskiego zajęli klasztor bazylianie. Wreszcie kompleks budowlany (za wyjątkiem sprzętów liturgicznych i obiektów kultu) wystawiono po desakralizacji na sprzedaż. 16 listopada 1801 roku za cenę 20 062 złotych zakupił go Maciej Knotz. Z kościoła zrobił salę balową (wysokości dwóch pięter), a cele klasztorne przerobił na pokoje gościnne. Wino węgierskie lało się obficie po 1 złoty i 6 groszy za kwartę. Reklamowano też sprzedaż ogórków… Kazał urządzić jako atrakcję dla wszystkich salę bilardową. Tak powstała oberża „Pod Królem Węgierskim”, pomalowana na zewnątrz w barwę bladozieloną (jak węgierskie tło herbowe). W 1806 roku Maciej uznał notarialnie za współwłaścicielkę dwupiętrowych zabudowań swoją żonę Teresę z Kietreiberów Knotzową. W 1818 roku dokupił przylegające do oberży dwie kamienice z fasadami od ul. Sławkowskiej i w ten sposób powstał – według projektu wielkiego architekta Szczepana Humberta – słynny Hotel Saski (Hotel de Saxe). Oberża funkcjonowała znakomicie, a sala balowa stała się pierwszym salonem Krakowa. Tu odbywały się bale i rauty, a nawet służyła za galerię, gdy przybywający do Krakowa jakiś artysta chciał zaprezentować swe obrazy. Tu urządził słynny bal hrabia Artur Potocki z Krzeszowic, w którym uczestniczyło sześćset osób. Tutaj działało Towarzystwo Przyjaciół Muzyki i urządzało koncerty. Powodzenie w biznesie zachęciło Knotza do poszerzenia oferty, a ponieważ w 1818 roku wystawiono na sprzedaż pobliski desakralizowany kościół św. Urszuli i szpital Braci Miłosierdzia (Bonifratrów), zakupił go 19 lutego za sumę 15 tysięcy złotych i przebudował na stajnie i wozownie dla podróżnych. W 1830 roku porozumiał się z Janem Mieroszewskim co do udostępnienie mu części zabudowań na teatr, za co ten miał mu użyczać pomieszczeń teatralnych na bale, cieszące się niesłabnącym powodzeniem przez dziesięciolecia. Maciej Knotz posiadał też nieruchomości poza fosą miejską (w jego czasach zasypaną, czyli splantowaną i tak powstały słynne krakowskie Planty). Posiadał dom na tzw. Piasku (gdzie prawdopodobnie mieszkał z rodziną), czyli w pobliżu kościoła i klasztoru Ojców Karmelitów, których dobroczyńcami byli Jagiełło i jego żona królowa św. Jadwiga. Posiadał duży obiekt przy dzisiejszej ulicy Starowiślnej, gdzie urządzono szkołę jazdy konnej (należącą później do Uniwersytetu Jagiellońskiego). Po jego śmierci „Hotel Saski” przypadł Antoniemu Knotzowi z Budy, a potem wraz z innymi zabudowaniami słynnej rodzinie Hallerów (tych od generała). W dawnej oberży założono koszary II Pułku Artylerii Konnej austriackiej, a gdy ten się wyprowadził, znów pasjami urządzano tu bale i reduty. Tu – bo gdzież, jak nie tu – koncertował Franciszek Liszt (jeszcze w 1843 roku), co poeta Franciszek Wężyk uwiecznił panegirykiem:
„Liszcie, co ty chcesz zrobić z duszami naszemi?
Grałeś, a gdy Twe dźwięki w przestrzeni zabrzmiały,
Widziałem, jak chór niebian zstępował ku ziemi,
Grałeś, a wszystkie nerwy w piersi mojej grały”.
W 1880 roku występował tu Johannes Brahms, zaś potem Ignacy Jan Paderewski i Artur Rubinstein. Tu strofy deklamowała Helena Modrzejewska.
Pocztówka z roku 1914 – ulica Sławkowska, po prawej Hotel Saski
Hotel Saski w Krakowie
KRÓL PRZESŁAWNEGO BRACTWA STRZELECKIEGO
Szczyci się tym, że jest najstarsze w Polsce, a uznawane jest słusznie za ojca wszystkich stowarzyszeń strzeleckich tego typu, założonych przez Polaków w celu obrony swych miast. Przypuszczalnie powstało z chwilą lokacji miasta Krakowa przez Bolesława Wstydliwego (któremu towarzyszyła węgierska żona św. Kunegunda). Ponieważ straże miejskie, a nawet wojska najemne nie mogły wystarczyć do obrony długich murów w przypadku oblężenie przez wroga, więc mieszczanie musieli być gotowi na ich obsadzenie – każdy z cechów miał przydzielony swój odcinek lub basztę. Aby zmotywować ich, urządzano corocznie zawody strzeleckie (do XVI wieku z kuszy, a potem broni palnej), a zwycięzca otrzymywał tytuł króla i był zwolniony przez władze miejskie i króla z różnych obciążeń i podatków w czasie swego królowania. Ponieważ walka o ten tytuł polegała na strzelaniu do drewnianego kura, a wygrywał ten, kto odstrzelił ostatnią drzazgę, więc bractwo nazywano długo „Bractwem Kurkowym”. Od 1565 roku miało też jako swe najważniejsze insygnium pięknego srebrnego kura, przechowywanego do naszych czasów przez Muzeum Historyczne Miasta Krakowa. Wejście wojsk pruskich do Krakowa po upadku Insurekcji Kościuszkowskiej oznaczało nie tylko rabunek, ale i upadek różnych instytucji, a w pierwszym rzędzie obywatelskiego bractwa, które miało się wprawiać do walki w obronie swego miasta. Działalność Bractwa zamierała, a tzw. starszy bractwa (który faktycznie kieruje jego działalnością, gdy król pełnił i pełni raczej funkcje reprezentacyjne), którym był wówczas Wojciech Bartynowski, by ratować insygnia Bractwa (przede wszystkim srebrnego kura), wywiózł je na Węgry (!), gdzie zostały ukryte. Większe szanse istnienia miało Bractwo w Rzeczpospolitej Krakowskiej (1815–1846), więc najpierw zaryzykowało działalność jako Stowarzyszenie Amatorów Strzelectwa, a 19 lipca 1831 roku zostało w pełni reaktywowane, a Bartynowski – ku radości całego Krakowa – przywiózł insygnia z Węgier. Dopiero jednak 1 maja 1834 roku dokonano wyboru nowego króla i został nim Maciej Knotz, na którego piersi kur zawisł po raz pierwszy 11 maja, co oznaczało jego ogromne docenienie przez braci z Towarzystwa Strzeleckiego Krakowskiego. Oznaczało to bowiem, że człowiek, który mając dopiero trzydzieści sześć lat uzyskał prawa obywatelskie Krakowa, został przez jego mieszkańców wyniesiony do najbardziej reprezentacyjnej funkcji miejskich obok władz administracyjnych i kościelnych. Co ciekawe, nie zerwał ze swym rodzinnym miastem i często podróżował między Krakowem a Budą, gdzie zmarł. Może być znakomitym patronem współpracy polsko-węgierskiej, tym bardziej że wszystko robił w sposób naturalny.
Panorama Krakowa z lat 1793–1798
Piotr Boroń
Zdjęcia: Wikipedia