Węgierska marynarka wojenna? Węgierscy admirałowie, węgierskie pancerniki i krążowniki? Dzisiaj pojęcia takie wydają się kompletnie niedorzeczne. Węgry leżą w środku Europy, kilkaset kilometrów od najbliższego morza.
Nie zawsze tak jednak było.
Po roku 1866 monarchia Habsburgów otrzymała nową formę, stając się Austro-Węgrami. Królestwo Węgier funkcjonowało w ramach dualistycznego państwa, zachowując sporą autonomię. Węgry miały dostęp do Morza Adriatyckiego, własne porty i wpływ na kształtowanie polityki morskiej Cesarstwa. Na początku XX wieku nasilił się wyścig zbrojeń morskich, a to za sprawą wejścia do służby brytyjskiego okrętu HMS „Dreadnought", który zapoczątkował nową erę w budowie okrętów liniowych. Państwa aspirujące do roli potęg morskich chciały mieć pod swoimi banderami jak najwięcej drednotów.
Austrowęgierska flota operowała na Adriatyku, z ograniczonym przez cieśninę Otranto dostępem do Morza Śródziemnego. Jednak w Wiedniu, tak jak w stolicach innych mocarstw, podjęto decyzję o budowie drednotów. Seria czterech okrętów tej klasy, jedynych austrowęgierskich drednotów, nazywana jest typem Tegetthoff, ale czasem spotyka się nazwę „pancerniki Viribus Unitis” od imienia pierwszej zwodowanej jednostki. Nazwa była osobistym mottem cesarza Franciszka Józefa, nawiązywała zarazem do idei, zgodnie z którą budowa nowych okrętów jest wspólnym dziełem części składowych Austro-Węgier.
Węgry miały zbudować swój pancernik w ramach serii Tegetthoff. Drednot otrzymał imię patrona królestwa, Świętego Stefana – Szent István. Budowy podjęła się stocznia Ganz Danubis w Fiume. Tu zrodziły się pierwsze problemy, gdyż stocznia w Fiume budowała do tej pory mniejsze jednostki, między innymi bardzo dobrze oceniane torpedowce, nie posiadała jednak doświadczenia ani zaplecza technicznego do budowy wielkich okrętów liniowych. To spowodowało, że ”Szent István” wszedł do służby o dwa lata później, niż pozostałe pancerniki Viribus Unitis, różnił się też nieco od swoich morskich braci rozwiązaniami konstrukcyjnymi.
„Szent István” niedługo po wejściu do służby, na pierwszym planie austrowęgierski torpedowiec
„Szent István” wszedł do służby w 1915 roku, już podczas I wojny światowej. Okręt był nowocześnie zaprojektowany, wypierał 21 tys. ton standard. Napęd stanowiły turbiny parowe, zasilane z kotłów opalanych węglem. Teoretycznie okręt powinien rozwijać maksymalną prędkość 21 węzłów, ale w praktyce turbiny okazały się niedopracowane i jednostki nie dało się do takiej prędkości rozpędzić bez przegrzania maszyn. Zasięg 4500 mil morskich przy prędkości 10 węzłów nie był imponujący, ale okręt przewidziany był, podobnie jak cała flota habsburska, do działania w krótkich rejsach po Morzu Śródziemnym. Uzbrojenie wszystkich pancerników Viribus Unitis było silne – 12 dział artylerii głównej kalibru 305 mm rozmieszczono w trzydziałowych wieżach, z tego wieże 2 i 3 znajdowały się w superpozycji, co dawało możliwość wykorzystania całej artylerii głównej do salwy burtowej. Uzbrojenie uzupełniały działa średniego i małego kalibru oraz aparaty torpedowe. Okręt został opancerzony stalą pancerną Kruppa. Słabością wszystkich jednostek Viribus Unitis była duża wrażliwość na podwodne wybuchy – min morskich i torped. Załoga okrętu składała się z 38 oficerów i 1060 marynarzy, w tym bardzo wielu Węgrów.
Przez większą część swej morskiej służby „Szent István” stał w bazie morskiej w Pula. Flota Austro – Węgier, zablokowana na Adriatyku, nie przejawiała specjalnej aktywności, jeśli nie liczyć kilku wypadów połączonych z ostrzałem wybrzeży Czarnogóry i okolic włoskiej Ankony. Dopiero po przejęciu dowództwa floty przez admirała Miklosza Horthyego pojawiła się szansa na większą aktywność morską. Węgierski admirał postanowił wykazać inicjatywę i przełamać aliancką blokadę w cieśninie Otranto.
Akcja rozpoczęła się 8 czerwca 1918 roku. Zespół admirała Horthyego został jednak zauważony i 10 czerwca zaatakowany przez włoskie siły lekkie. Dwie torpedy wystrzelone z kutra MAS – 15 trafiły w burtę „Szent István” o godzinie 3.31. Początkowo wydawało się, że okręt da się uratować, na hol wziął go bliźniaczy SMS” Tegetthoff”. Jednak w ciągu najbliższych dwóch godzin dały o sobie znać wady konstrukcyjne. Pancernik nie miał dobrej osłony przeciwtorpedowej, wybuchy poczyniły znaczne szkody w strukturze wewnętrznej, woda zalewała kolejne słabo odizolowane przedziały, a pompy nie dawały sobie z nią rady. Okręt szybko tracił stateczność - okazało się, że miał zbyt małą wyporność i zbyt wysoko położony środek ciężkości. Po 6.00 przewrócił się przez burtę i zatonął wraz z 89 członkami załogi.
Ostatnie chwile storpedowanego pancernika
Tak zakończyła się historia pierwszego i ostatniego zarazem węgierskiego drednota. W wyniku postanowień traktatu w Trianon Węgry utraciły dostęp do morza i choć na czele państwa stał przez długie lata admirał, to o marynarce wojennej i okrętach trzeba było zapomnieć.
Marcin Bąk
Żródła:
https://www.smartage.pl/austro-wegierski-pancernik-sms-szent-istvan/