„Zachód nie tylko traci duszę, ale popełnia też samobójstwo, gdyż drzewo bez korzeni jest skazane na śmierć. Myślę, że Zachód nie może wyprzeć się swoich korzeni, które stworzyły jego kulturę i wartości.”
Na podstawie najważniejszych doniesień, dziś wielu z nas ma odczucie, że Watykan — niejako pod znakiem nowoczesności, żeby nie powiedzieć, mody — próbuje przystosować się do panującego na świecie, ale w Europie na pewno liberalnego podejścia do kwestii takich jak rodzina, naród i oczywiście problem migracji. Widać, że sama głowa Stolicy Apostolskiej kładzie duży nacisk na pracę z migrantami i uchodźcami. W orędziach do przywódców świata papież Franciszek często podkreśla problemy polityczne, takie jak migracja, podczas gdy prawie nie wspomina o Chrystusie lub ewangelicznej misji Kościoła. To nieproporcjonalne przesunięcie akcentu, które obecny Papież reprezentuje zarówno na świecie, jak i w Kościele, pobudziło już narodowe konferencje biskupów do przełożenia ich priorytetów na te obszary.
Dlatego właśnie inspirujące i orzeźwiające jest, gdy słyszymy głosy takie jak Roberta Sarah, kardynała Gwinei (!), sformułowane w wydanej niedawno książce pod tytułem Ma się ku wieczorowi i dzień się już nachylił (Łk 24,29) [Evening Draws Near and the Day is Nearly Over]. W podejściu zdroworozsądkowym wskazuje w niej na upadek Zachodu i na procesy migracyjne, które zagrażają tożsamości Europy. Najwyższy pasterz Watykanu, prefekt Kongregacji ds. Kultu Bożego oświadczył tutaj: „niewłaściwe jest używanie słowa Bożego do promowania migracji”, ponieważ „zachęcanie do imigracji wypacza Ewangelię”. Wykorzystanie do tego Biblii jest, według afrykańskiego kardynała, „fałszywą interpretacją tekstu”; sugeruje on jednocześnie rozwiązanie, mówiąc, że lepiej jest „pomagać ludziom dawać sobie radę w ich własnym kręgu kulturowym, niż zachęcać ich do przyjazdu do Europy”. (W nawiasie możemy dodać, iż jak wiadomo, stanowisko rządu węgierskiego jest podobne.)
W wywiadzie udzielonym w ubiegłym tygodniu portalowi Valeurs le Club kardynał po raz kolejny w najostrzejszych słowach potępił to, że Kościół wymusza migrację do Europy i udowadniał, że większość migrantów pozostaje „bez pracy i godności” i przystaje na warunki iście niewolnicze. „Czy tego chce Kościół?” — zapytał, dodając, że Kościół nie powinien popierać „tej nowej formy niewolnictwa, jaką oznacza migracja”.
„Pośród zamiarów Boga nie było takich dążeń” — oświadczył. Arcykapłan Czarnej Afryki powiedział również, że zniszczenie chrześcijańskiej Europy nie rokuje nic dobrego dla przyszłości świata. „Jeśli Europa zniknie, a wraz z nią bezcenne wartości starego kontynentu, to świat podbije islam, a my całkowicie zmienimy naszą kulturę, antropologię i sposób moralnej percepcji” — ostrzegł.
Kardynał Sarah powiedział o swojej nowej książce, która wywołała wielkie oburzenie w wielu miejscach liberalnej Europy Zachodniej, że nie napisał jej, aby zniechęcić wierzących, ale by dać wiarę wszystkim narodom Boga. „To jeszcze nie koniec świata, Kościół się podniesie” — oświadczył. Jednak w wywiadzie bez litości piętnuje to, co uważa za zdradę wielu księży Kościoła: zamiast głosić prawdziwą ewangelię Chrystusa, trwonią czas na polityczny aktywizm. „W Kościele zawsze istnieli zdrajcy. Dziś mogę bez obaw powiedzieć, że niektórzy księża, niektórzy biskupi, a nawet niektórzy kardynałowie boją się głosić nauki Boga i przekazywać doktryny Kościoła. Obawiają się, że zostaną przyjęci jako reakcjoniści” — powiedział. „I dlatego mówią zagmatwanie, niejasno i niedokładnie, aby uniknąć jakiejkolwiek krytyki i przyłączyć się do durnej ewolucji świata. To zdrada” — stwierdził. „Jeśli nie naucza wiary, jeśli znajduje przyjemność w aktywizmie zamiast przypominać ludziom, że są stworzeni do modlitwy, to zdradza swoją misję” — twierdzi Sarah. I dodaje: „Jezus mówi:»Uderz Pasterza, aby się rozproszyły owce.« To dokonuje się obecnie. Ludzie nie wiedzą już, do kogo się zwrócić. ”
Według głównego pasterza na Zachodzie dzieją się rzeczy straszne. Wskazuje on: „Parlament, który aprobuje śmierć niewinnego i bezbronnego niemowlęcia, dokonuje ciężkiej przemocy wobec ludzkiej istoty. Kiedy narzucają aborcję, zwłaszcza w krajach rozwijających się, oświadczając, że jeśli tego nie przyjmą, to nie otrzymają więcej zapomogi: to jest to akt przemocy. I nic dziwnego. Kiedy opuszczają Boga, opuszczają też człowieka, nie mają już jasnego wyobrażenia, kim jest człowiek. To wielki kryzys antropologiczny Zachodu. Prowadzi to do tego, że ludzie są w końcu traktowani jak przedmioty.” I kontynuuje: „Są tacy, którzy dopuszczają makabryczną i nikczemną pokusę, by postawić Kościół obok dzisiejszych wartości społeczeństw zachodnich. Chcą przede wszystkim, żeby ludzie mówili: Kościół jest otwarty, przyjmujący, uważny, nowoczesny. Niektórzy przyswoili sobie ideologie dzisiejszego świata pod fałszywym pretekstem, że są otwarci na świat. Ale zamiast tego to my powinniśmy stworzyć świat otwarty na Boga, który jest źródłem naszego istnienia.” Afrykański kardynał zaoferował swoje wsparcie europejskim ruchom narodowym, które chcą odzyskać swą niezależność od Brukseli.
Godne uwagi jest również to, co kardynał Sarah powiedział na zorganizowanej w Polsce w październiku 2017 roku konferencji Europa Christi. W swoim przemówieniu zachęcał wierzących do umacniania swej tożsamości, tak jak to robili przez wieki. Jego przesłanie było jasne: „Przede wszystkim jesteście Polakami i katolikami, a tylko potem Europejczykami. Nie wolno wam poświęcać tych dwóch tożsamości na ołtarzu technokratycznej Europy, który nie zna ojczyzny. To współczesne pragnienie globalizacji świata i pozbycia się różniących się między sobą narodów jest czystym szaleństwem. Komisja Brukselska myśli tylko o zbudowaniu wolnego rynku na usługach wielkich potentatów finansowych” — podkreślił.
I stwierdził: „Unia Europejska chroni już nie mieszkających tam ludzi, ale banki”.
Być może niewiele osób wie, że dwie książki kard. Sarah ukazały się w tłumaczeniu węgierskim staraniami Towarzystwa Świętego Stefana. [W języku polskim ukazały się trzy jego książki. – przyp. tłum.] Jedną z nich jest pozycja Moc milczenia, na kartach której udziela on wskazówek zarówno osobom duchownym, jak i świeckim. Po 365 rozważaniach na każdy na dzień roku następuje niecodzienna rozmowa z dom Dysmasem de Lassus, priorem Grande Chartreuse (Wielkiego Klasztoru Kartuzów). Książka została przetłumaczona przez Balázsa Barsiego, laureata nagrody Széchenyiego, mnicha franciszkańskiego, nauczyciela teologii, podobnie jak poprzednia książka gwinejskiego pasterza głównego, która odniosła wielki sukces, Bóg albo nic, w której wypowiada się na temat pewnych, zmierzających do zmiany moralności katolickiej tendencji, zwłaszcza tych związanych z małżeństwem i z rodziną oraz z naukami Kościoła o życiu ludzkim.
Warto zwrócić uwagę na słowa przywódcy Kościoła, który wspominając o Europie, jest naprawdę głosem zdrowego rozsądku, kiedy w związku z obecnymi wydarzeniami mówi: „Zachód nie tylko traci duszę, ale popełnia też samobójstwo, gdyż drzewo bez korzeni jest skazane na śmierć. Myślę, że Zachód nie może wyprzeć się swoich korzeni, które stworzyły jego kulturę i wartości.”
Szalai Attila
Források: Magyar Hírlap