Wyniki raportu SDP ujawniają wykluczanie w krajach Trójmorza z debaty publicznej dziennikarzy o konserwatywnych, prawicowych poglądach i pokazują, jak dobrze w mediach tych krajów ma się postkomunizm.
Jolanta Hajdasz
Nowe media i stare problemy. Wolność słowa w krajach Trójmorza
Przygotowany przez Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich „Raport o wolności mediów w krajach Inicjatywy Trójmorza” jest gotowy. Jego wyniki są zaskakujące – ujawniają wykluczanie z debaty publicznej dziennikarzy o konserwatywnych, prawicowych poglądach i pokazują, jak mocno w mediach tych krajów trzyma się postkomunizm.
Nie mamy mediów, które mówią głosem naszego narodu (Chorwacja). Nasze media są prozachodnie, czyli identyfikują się z wartościami LGBT i robią kopiuj-wklej z maszynerii liberalnej Zachodu (Rumunia). Znów mamy nowomowę, która jest narzędziem władzy, słowa homofobia, islamofobia, mowa nienawiści to jej przykłady (Słowenia).
W mediach nie można mówić o chrześcijańskich korzeniach Europy (Chorwacja) – to zdania, które mnie zaskoczyły najbardziej wśród setek zdań zawartych w ankietach, stenogramach z konferencji i opracowaniach zebranych w czasie pracy nad Raportem o wolności mediów w krajach Inicjatywy Trójmorza, jaki w ramach projektu „Debata Dziennikarzy II” został przygotowany w Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP. Podsumowując kilkumiesięczną pracę całego zespołu nad Raportem, pragnę na koniec przedstawić kilka swoich refleksji.
Daleko od mainstreamu
Na początek zastrzeżenie. Nasz Raport nie jest całościowym opracowaniem naukowym, ponieważ w stosunkowo krótkim czasie jego tworzenia nie sposób opracować tego tak obszernego zagadnienia w sposób całościowy i potwierdzony kwerendą np. w krajowych archiwach. Jego wartość jest jednak niepodważalna. Po raz pierwszy bowiem udało się zebrać w formie opracowania o charakterze materiału źródłowego ulotne i niedostrzegane często opinie i doświadczenia dziennikarzy nie reprezentujących jedynie tzw. mediów mainstreamowych, czyli tych o największym audytorium (najwyższa sprzedaż w sektorze prasy drukowanej, najwyższa słuchalność w radiu, największa oglądalność wśród nadawców telewizyjnych, czy najwyższa tzw. klikalność w internecie) w danym kraju.
Wśród krajów Inicjatywy Trójmorza (poza Austrią), wszystkie mają za sobą doświadczenie ustroju komunistycznego, co w znaczący sposób determinuje do dziś wszystkie etapy przekazywania każdego komunikatu „od nadawcy do odbiorcy” – od decyzji, które z wydarzeń dnia codziennego trafią do mediów, jaki to będzie przekaz, który z bohaterów tego przekazu będzie pozytywny, a który negatywny i jakie emocje całe zdarzenie powinno wywołać wśród odbiorców. Wbrew pozorom swobodne dziennikarskie wypowiedzi i opinie zebrane w Raporcie mają w mojej ocenie ogromne znaczenie.
Pokazują bowiem świat osób wykluczanych z debaty publicznej w sposób wręcz systemowy, nie można bowiem uznać za przypadkowe tego, iż powtarzają się w rozmowach i w wypowiedziach dziennikarzy te same tematy, te same nierozwiązywalne na poziomie krajowym problemy. Nie powinniśmy tych opinii lekceważyć, bo wiele wskazuje na to, że właśnie ci pomijani w głównych mediach dziennikarze są blisko obywateli swoich państw, znają ich problemy i… nie mają tylko gdzie ich prezentować.
Mimo mnogości mediów, setek tytułów prasowych, portali internetowych i fortun ich właścicieli. Przytoczone na wstępie opinie: nie mamy mediów, które mówią głosem naszego narodu (Chorwacja); nasze media są prozachodnie, czyli identyfikują się z wartościami LGBT i robią kopiuj-wklej z maszynerii liberalnej Zachodu (Rumunia) czy znów mamy nowomowę, która jest narzędziem władzy, słowa homofobia, islamofobia, mowa nienawiści to jej przykłady (Słowenia); w mediach nie można mówić o chrześcijańskich korzeniach Europy (Chorwacja) – powinny być jak alarm, sygnalizujący, iż daleko jeszcze do wolności mediów, wolności słowa w krajach, gdzie można sformułować i usłyszeć takie zdania.
W sytuacji, w której los, a przede wszystkim zatrudnienie wypowiadającego ten osąd dziennikarza jest niepewny, trudno opublikować tzw. twarde dowody na poparcie tych opinii, ale za ich wiarygodność w naszym opracowaniu odpowiadają doświadczeni dziennikarze z Polski, którzy mają bogaty i udokumentowany dorobek zawodowy. Warto ich relacje potraktować bardzo poważnie, bo rzadko ten głos ma szanse znaleźć się w przestrzeni publicznej i to poza własnym krajem. Liczba zatrudnionych dziennikarzy i zagranicznych korespondentów, długi okres funkcjonowania na rynku prasy, wielkość kapitału, jakim się dysponuje oraz odpowiednie pozycjonowanie w wyszukiwarkach w sieci sprawiają, iż jedynym źródłem wiedzy o problemach mediów danego kraju są media mainstreamowe, największe, w których interesie nie jest dopuszczanie do głosu oponentów.
Dla porównania, to tak jakby rynek i system polskich mediów opisywać jedynie na podstawie informacji „Gazety Wyborczej”, bardzo jednoznacznie sprofilowanej pod względem światopoglądu, więc jednoznacznie oceniającej zjawiska życia publicznego w sposób zgodny z własnym systemem wartości, z którego istnienia odbiorca, szczególnie zagraniczny, może w ogóle nie zdawać sobie sprawy. Dlatego w Stowarzyszeniu Dziennikarzy Polskich postanowiliśmy opracować Raport o wolności mediów krajów Inicjatywy Trójmorza, kontaktując się bezpośrednio z dziennikarzami, pracownikami i współpracownikami mediów, koncentrując się na próbie dotarcia także do rozmówców poza mediami mainstreamowymi i najpopularniejszymi wyszukiwarkami internetowymi.
Kto, co kiedy i jak?
Trójmorze to międzynarodowa inicjatywa gospodarczo-polityczna skupiająca 12 państw Europy położonych w pobliżu mórz Bałtyckiego, Czarnego i Adriatyckiego, w skład której wchodzą: Austria, Bułgaria, Chorwacja, Czechy, Estonia, Litwa, Łotwa, Polska, Rumunia, Słowacja, Słowenia i Węgry. Wszystkie te kraje, poza Austrią, łączy doświadczenie funkcjonowania w ustroju komunistycznym, dlatego postanowiliśmy wyłączyć z tego opracowania Austrię, jedyny kraj, którego społeczeństwo, a co za tym idzie także środki masowego komunikowania, nie mają za sobą doświadczeń komunizmu i postkomunizmu.
Nawiązaliśmy kontakty z dziennikarzami z 11 krajów, odbyliśmy 11 podróży, by się z nimi spotkać. Podstawą przygotowania Raportu końcowego są ankiety dla dziennikarzy – uczestników spotkań i dyskusji panelowych w krajach uczestniczących w projekcie oraz raporty tzw. koordynatorów, osób z Polski odpowiedzialnych za przygotowanie opracowania w poszczególnych krajach.
To znani i doświadczeni dziennikarze, m.in. Grzegorz Górny, Wiktor Świetlik, Wojciech Mucha, Jadwiga Chmielowska, Wojciech Pokora, Iwona Sznajderska, Piotr Hlebowicz, Andrzej Klimczak czy Monika Pietraszkiewicz. Łącznie w okresie listopad 2018 – marzec 2019 odbyło się 11 podróży studyjnych do Budapesztu, Bukaresztu, Wiednia, Rygi, Tallina, Zagrzebia, Lublany, Pragi, Bratysławy, Sofii i Wilna. Koordynatorzy i członkowie SDP uczestniczący w spotkaniach z miejscowymi dziennikarzami zebrali łącznie 43 ankiety od czynnych zawodowo dziennikarzy oraz opracowali 11 raportów na temat wolności mediów w poszczególnych krajach. W opracowaniu przeanalizowano także blisko 11 godzin zapisu audio-video z Międzynarodowej Konferencji „Wolność ( słowa) kocham i rozumiem”, jaka odbyła się w Warszawie w Domu Dziennikarza w siedzibie Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich w dniach 28 luty – 1 marca 2019 r. Materiały te zostały poddane analizie jakościowej i ilościowej, przy czym koniecznie należy zaznaczyć, iż analiza ilościowa nie jest przeprowadzona na reprezentatywnej próbie, więc jej wyniki są jedynie uzupełnieniem analizy jakościowej. Warto jednak zauważyć, iż dziennikarze w każdym kraju to bardzo specyficzna i – mimo pozorów otwartości – hermetyczna grupa zawodowa, niezbyt liczna; możliwość poznania jej poglądów i ocen wygłaszanych w swobodnej atmosferze zawodowego spotkania „kolegów po fachu” jest więc bardzo cenna.
Staraliśmy się dotrzeć do dziennikarzy także z mediów niszowych, prezentujących konserwatywne wartości i prawicowe poglądy. Wszyscy ankietowani są czynnymi zawodowo dziennikarzami wszystkich rodzajów środków masowego komunikowania, zdecydowana większość z nich – 24 osoby – pracują w swoim zawodzie ponad 10 lat. Na 43 osoby, które zdecydowały się wypełnić ankiety, 13 osób to dziennikarze ze stażem pracy między 10 a 20 lat pracy w mediach, a 11 osób pracuje ponad 20 lat, co oznacza, iż większość ankietowanych pracuje w zawodzie dziennikarskim na tyle długo, by znać wiele jego aspektów z perspektywy praktyka, osoby czynnej zawodowo w dłuższym czasie. 14 dziennikarzy ma staż pracy krótszy niż 10 lat. Pozostali – 5 osób – to ci, którzy nie podali informacji o tym, jak długo pracują w swoich zawodach. Najstarszy z ankietowanych pochodzi z Węgier i w zawodzie pracuje od 1978 r., najmłodszy ze Słowacji, pracuje ok. 1 roku. Ponad połowa z nich poinformowała o tym, iż co najmniej dwu-trzykrotnie zmieniali pracę, nierzadko tracąc ją wbrew swojej woli. „W zawodzie jestem od 1991 r. przeszedłem drogę od reportera do redaktora naczelnego i z powrotem” – napisał obrazowo jeden z ankietowanych. Ankiety były anonimowe, ale każdy z uczestników spotkań, który zdecydował się ją wypełnić, opisywał własne doświadczenia zawodowe.
Co z tego wynika?
Z naszego opracowania wynika jednoznacznie, iż pomimo geograficznej bliskości, dziennikarze z krajów Inicjatywy Trójmorza mają niewielką (lub zgoła żadną) wiedzę na temat realizacji zasady wolności słowa w innych niż własny krajach, brakuje bowiem usystematyzowanych opracowań na ten temat.
Potwierdziło się także, iż stałą praktyką w naszych krajach stało się czerpanie wiedzy o stanie wolności mediów, nawet u bliskich sąsiadów, z raportów międzynarodowych organizacji, takich jak Freedom House czy Reporterzy Bez Granic, których ustalenia np. na temat stanu wolności mediów w Polsce są w ocenie SDP niezgodne ze stanem faktycznym, a przy tym oparte na niejasnych kryteriach oraz subiektywnych ocenach osób przygotowujących opracowania dla tych organizacji.
Przykładowo organizacja Freedom House informuje, że media w Polsce, na Węgrzech, w Rumunii, Bułgarii i Chorwacji są tylko „częściowo wolne” (partly free), a organizacja Reporterzy Bez Granic w 2018 roku po raz kolejny obniżyła notowania Polski – w rankingu wolności słowa za rok 2018 Polska była dopiero na 58 miejscu ze 180 krajów, a rok później, czyli w roku 2019, jest sklasyfikowana na 59 miejscu, co oznacza spadek o 41 miejsc w porównaniu do roku 2015. W rzeczywistości nie ma powodów, które racjonalnie mogłyby uzasadnić tak drastyczny spadek. W innych krajach jest jeszcze gorzej – w rankingu Reporterów Bez Granic w 2018 r. Węgry zajmowały miejsce 73, Chorwacja 69, a Bułgaria 111. Jeśli opis sytuacji w tych krajach jest tak „rzetelny” jak ten dotyczący Polski, to jest to sytuacja w najwyższym stopniu niepokojąca. Oznacza bowiem, że niewiele o sobie nawzajem wiemy, a przez to trudniej może się nam współpracować i przeciwdziałać zagrożeniom.
Wnioski płynące z opracowania „Raportu” są następujące:
- We wszystkich krajach Inicjatywy Trójmorza transformacja środków masowego komunikowania przebiegła inaczej i doprowadziła do powstania odmiennych systemów prasowych mimo pozorów ich podobieństwa. Stowarzyszenia dziennikarskie, redakcje, medialne instytucje nie mają swoich odpowiedników w poszczególnych krajach, a nawet pozornie podobne organizacje mogą różnić się genezą i wartościami, które reprezentują. Powszechna jest niewiedza, kto de facto reprezentuje czyje interesy.
- Brak aktualnych, wiarygodnych analiz ekonomicznych dotyczących szeroko rozumianego świata mediów. Nawet doświadczeni, od lat związani z profesjonalnymi mediami dziennikarze nie wiedzą, kto i w jaki sposób finansuje ich miejsca pracy i zarobkowania. Niewielka jest wiedza o mechanizmach powstawania nawet najbardziej znanych mediów w poszczególnych krajach Inicjatywy Trójmorza i przyczyn upadku innych. Nie ma powszechnej wiedzy, gdzie takie informacje można znaleźć. Praktycznie nikt nie zna właścicieli mediów, nawet ci dziennikarze, którzy potrafią wskazać (rzadko) kraj, z którego wg nich pochodzą właściciele mediów, w których pracują, rzadko potrafią wskazać nazwy konkretnych firm, korporacji, spółek czy nazwisko rodziny właścicieli.
- Ciągle jeszcze występuje bariera językowa. Mimo składanych powszechnie deklaracji o znajomości języka angielskiego, w praktyce sprowadza się ona do poziomu komunikatywności. W każdym przypadku, gdy była możliwość posługiwania się w rozmowach tłumaczem z języka miejscowego, zmieniała się w sposób lawinowy liczba przekazywanych przez dziennikarzy informacji. Mają oni ogromną wiedzę o współczesności swoich krajów, o współczesnych mediach i dzielą się nią mimo realnego dla wielu ryzyka utraty pracy lub dochodów w sytuacji, gdy dadzą się poznać jako reprezentanci „niewłaściwych”, czy „politycznie niepoprawnych” poglądów
- Wskazane byłoby opracowanie metodologii dla tworzenia własnego dla krajów Inicjatywy Trójmorza raportu na temat realizacji zasady wolności słowa. Raportu tworzonego wg jednolitych kryteriów dla wszystkich krajów, np. na wzór raportu Reporterów bez Granic, ale z własnymi, niezależnymi od istniejących organizacji dziennikarskich metodami analizy i przede wszystkim niezależnymi źródłami informacji. Powstające dotychczasowe raporty Freedom House i Reporterów bez Granic są podporządkowane tezom ideologicznym; potwierdzają to dziennikarze z wielu krajów (nie wszyscy). Pragnę także zaznaczyć, że nie oznacza to odrzucenia raportu Reporterów bez Granic ani opinii, iż organizacja ta świadomie wypacza obraz wolności mediów, oceniając poziom wolności słowa w krajach naszego regionu, ale wiele wskazuje na to, iż w okresie ostatnich 30 lat wytworzyła ona stałe mechanizmy pozyskiwania informacji z danego kraju i nie uwzględnia alternatywnych do mainstreamowych źródeł informacji. Protesty przeciwko nieuzasadnionemu obniżaniu miejsc w rankingach wolności słowa (płynące np. z Polski czy Węgier) są zupełnie nieskuteczne, widoczna jest więc potrzeba stworzenia alternatywnego narzędzia do opisu sytuacji w mediach
- W żadnym kraju nie występują problemy techniczne z dostępem do infrastruktury. W tej dziedzinie dotyczącej świata mediów z pewnością udało się krajom postkomunistycznym, jakim są kraje Inicjatywy Trójmorza, dogonić Zachód, co tak głośno i powszechnie postulowano w latach 90. i późniejszych. Nie ma generalnie żadnych problemów z dostępem do gazet papierowych, szerokopasmowego internetu, naziemnej telewizji cyfrowej. Warto jednak przypomnieć, że media to nie tylko nowoczesna technika, ale także, a raczej przede wszystkim, treść przekazu. Warto ponownie zacząć walczyć o jego jakość i prawdziwość.
W mojej ocenie wszystkie wskazane powyżej zagadnienie wymagałyby przeprowadzenia pogłębionych interdyscyplinarnych badań empirycznych w przyszłości. Konieczne byłyby także opracowania historyczne, ponieważ tylko analiza faktów z przeszłości mogłaby dać nam prawdziwy obraz obecnych mediów. Wyrażam nadzieję, iż SDP będzie zajmowało się nadal tą problematyką i za rok powstanie Raport nr 2 na temat wolności słowa w krajach Inicjatywy Trójmorza. Ufam, że będzie bardziej optymistyczny.
„Raport o wolności mediów w krajach Inicjatywy Trójmorza” dostępny jest w całości wraz z załącznikami na stronie cmwp.sdp.pl w zakładce „do pobrania”.
Dr Jolanta Hajdasz jest profesorem Wyższej Szkoły Umiejętności Społecznych w Poznaniu, dyrektorem CMWP SDP.
Artykuł Jolanty Hajdasz pt. „Nowe media, stare problemy. Wolność słowa w krajach Trójmorza” znajduje się na s. 4–5 czerwcowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 60/2019, gumroad.com.