Back to top
Title
Grób Rybaka
Autor
Paweł Lisicki

Siewcy wątpliwości

 

Przed kilku laty brytyjski Channel 4 pokazał film dokumentalny, w którym kolejni znawcy zaprzeczali obecności świętego Piotra w Rzymie, twierdząc, że wszelkie informacje na ten temat, podob-nie jak przekazy na temat męczeńskiej śmierci Apostoła w Wiecz-nym Mieście, to wymysły katolickiej propagandy. Opowieści te miały powstać wskutek „spisku wierzących”. Ich rozpowszechnie-nie było od początku dziełem sprytnych, kościelnych polityków, którzy w ten sposób próbowali uzasadnić pozycję, władzę i auto-rytet papiestwa. Dowodem słuszności oskarżeń miał być według brytyjskich twórców odnaleziony rzekomo w Jerozolimie praw-dziwy grób Piotra Apostoła, o którym Watykan przezornie milczy. Głównym zwolennikiem tych, trzeba przyznać, dość szokujących tez był niejaki profesor Robert Beckford z Oxford Brookes Univer-sity, który zaprzeczył, że film jest atakiem na katolików. Skądże by znowu! Nie, jak łatwo przewidzieć, była to próba odkrycia i zbada-nia faktów: „Chodzi o pokazanie, na czym oparte są filary władzy i na sprawdzeniu przesłanek naukowych, które większość katoli-ków przyjmuje bezkrytycznie” – mówił ów uczony w wywiadzie dla brytyjskiego dziennika „Daily Telegraph”.

Dokument zatytułowany

Tajemnice dwunastu uczniów

miał wykazać, że Piotra nigdy nie było w Rzymie, co prowadzić musia-ło do podważenia również władzy papieskiej i całej teorii sukcesji apostolskiej. Naprawdę ciekawe zjawisko. Jeden z największych kanałów brytyjskiej telewizji rozpowszechnia antykatolicką pro-pagandę i obsadza w roli głównego autorytetu człowieka, który specjalizuje się w wykrywaniu religijnych spisków i rasistowskich sprzysiężeń. Co jeszcze ciekawsze, właśnie tego rodzaju naukowe opowieści rozpowszechnia on stale również w BBC, opowiadając o związkach Jezusa z Marią Magdaleną, o apostołkach, o sekretach rodziny Jezusa itd., itp. W ten sposób BBC okazuje się od lat patro-nem masowych filmów, które przygotowały grunt pod przyszły sukces Dana Browna i jego dzieła. To tak, jakby głównym komen-tatorem dokumentalnego filmu o postępach medycyny uczynić znanego znachora albo jakby reportaż na temat lotów kosmicz-nych komentował człowiek wierzący w UFO. Nie wiadomo, co bardziej uderza w tej sprawie: głupota redaktorów brytyjskiej stacji do niedawna uchodzącej za wzorzec bezstronności, rzeczo-wości i głębi czy też pokłady ukrywanej na co dzień pod płaszczy-kiem politycznej poprawności wrogości do katolicyzmu. Samo jednak przekonanie, że podważając obecność Piotra w Rzymie, kwestionuje się władzę papieską, nie jest niczym nowym. Być może sposób wykonania był nieco prymitywny, ale co do zasady wszyscy przeciwnicy Kościoła rzymskiego od samego początku rozumieli, że kto chce uderzyć w autorytet papieża, musi wcze-śniej pozbyć się Piotra z Rzymu.

Zresztą żyjemy w czasach, w których do żadnej, dawniej uwa-żanej za poważną, instytucji nie można mieć zaufania. Zwycięski pochód lewicowych macherów przez uniwersytety doprowadził do tego, że obdarzeni szacownymi tytułami autorzy prześcigają się w wypowiadaniu absurdów i niedorzeczności. Naukowy auto-rytet często służy realizacji celów ideologii, z których najsilniejsza jest ta skierowana przeciw chrześcijaństwu. Przykładów karier różnych mędrków z tytułami profesorskimi renomowanych uczelni mógłbym podawać wiele. By nie być gołosłownym, wspo-mnę o najświeższym dokonaniu, o opublikowanej w lutym 2019 roku książce Johannesa Frieda, profesora uniwersytetu we Frank-furcie, w której tenże dowodzi, że Jezus nie umarł na krzyżu. Tak, to dzieje się naprawdę, tezy, które pojawiały się tu i ówdzie wśród różnych samozwańczych badaczy, zwykle kolportowane na bazarach i w niszowych wydawnictwach, obecnie można propagować jako teorie naukowe w renomowanym wydawnictwie C.K. Beck. Profesor Fried, również swego czasu wykładowca w Princeton, przez kilka lat przewodniczący Związku Historyków Niemieckich, wielki znawca średniowiecza i wczesnego chrześcijaństwa, laure-at licznych i cenionych nagród, w dziele zatytułowanym Kein Tod auf Golgatha (Bez śmierci na Golgocie) twierdzi, że Jezus na krzyżu jedynie zemdlał, a przebicie go włócznią przez żołnierza pozwoliło mu wrócić do życia; następnie zarówno ta rana, jak i inne zagoiły się w grobie pod wpływem olejków i maści, dzięki czemu zdrowy, choć osłabiony nieco Zbawiciel, odwaliwszy kamień nagrobny, po-dążył w podróż na Wschód do Syrii, o czym wspominają niejasno gnostyckie pisma z II wieku po Chr. Powtarzam: te brednie rozpo-wszechnia nie szarlatan, ale uczony uznawany powszechnie za poważnego. Nic dziwnego przeto, że i poglądy propagowane przez Channel 4 nie są aż tak ekstrawaganckie, jak mogłoby się to na pierwszy rzut oka wydawać.

Mają one przecież swoich poważanych, a na pewno wpływo-wych obrońców. Na tyle znaczących, że muszą z nimi polemizować znani historycy Kościoła. Oto rozmowa Paula Baddego, słynnego niemieckiego publicysty i dziennikarza, który dowodził, że obraz Chrystusa z Manopello to chusta świętej Weroniki, z Ernstem Dassmanem, profesorem patrologii i starożytnej historii Kościoła, opublikowana w „Die Welt”. Już sam tytuł jest niezwykle znamien-ny: Czy Piotra nigdy nie było w Rzymie?. Rozmowa miała miejsce w 2010 roku i doszło do niej podczas zorganizowanego w Watyka-nie w Campo Santo Teutonico spotkania Towarzystwa Görresa, którego głównym punktem programu była dyskusja dotycząca właśnie kwestii obecności Apostoła w Rzymie. Ściślej rzecz uj-mując, przyczyną dyskusji było opublikowane w 2009 roku dzie-ło profesora filologii klasycznej uniwersytetu w Bonn Otto Zwierleina Petrus in Rom: Die literarischen Zeugnisse. Mit einer kritischen Edition der Martyrien des Petrus und Paulus auf neuer handschriftlicher Grundlage (Piotr w Rzymie: Świadectwa literackie. Wraz z krytycznym wydaniem opisów męczeństw Piotra i Pawła w oparciu o nowe odczytanie rękopisów). Tytuł brzmi dość niewin-nie, ale teza główna już taka nie jest. Zdaniem profesora Zwierle-ina Piotra w Rzymie nigdy nie było, a wszelkie doniesienia na ten temat są zapisem błędów i pomyłek w tłumaczeniu, które on po dwudziestu wiekach odkrył.

Jakie są konkluzje rzymskiej debaty poświęconej książce Zwier-leina? Według profesora Dassmana w kwestii spornej doszło do pata. Chociaż według niego nie ma to wiele wspólnego z ustala-niem samego stanu faktycznego, liczba publikacji zwolenników i przeciwników tezy o obecności i męczeńskiej śmierci Piotra w Wiecznym Mieście od lat się nie zmienia. Z jednej strony są ci, mówi dalej profesor, którzy twierdzą, że w samym Nowym Testa-mencie nie wspomina się o obecności Piotra w Rzymie. Jeśli przyjąć taką miarę, faktycznie brak dowodu, że Nowy Testament o obecno-ści Piotra wspomina – twierdzi. Słusznie dodaje jednak, że przeciw krytykom obecności Piotra w Rzymie przemawia cała tradycja. 

Profesor Dassman mówi, że w dyskusji na temat obecności Piotra brakuje rozstrzygającego dowodu, dlatego każdy może występo-wać ze swoimi domysłami. „Brakuje napisu «Tu został zarejestro-wany Piotr» z urzędu meldunkowego” – mówi żartem niemiecki badacz. Żarty żartami, ale czy naprawdę nawet gdyby taki napis odnaleziono, ci sami badacze, którzy odrzucają wartość obecnych dowodów, nie podważyliby jego wiarygodności? Pewien jestem, że uznaliby, iż napis jest późny albo że stanowi celowe oszustwo, albo że jest autentyczny, ale osoba zarejestrowana to jednak nie Piotr. Tak czy inaczej profesor potwierdza, że w czasie wykopalisk 1939– 1941 odnaleziono centralnie położony grób z usadowionym nad nim pomnikiem, wokół którego grupowały się bardzo ściśle inne mogiły. „Tym jednak, czego nie udało się odkryć, był grób z małym napisem w brązie «TU SPOCZYWA PIOTR»

....