Back to top
Publikacja: 08.01.2020
Przegląd tygodników z nad Wisły Zofii Magdziak
Kultura


Na świecie rok 202 rozpoczął się niespokojnie, niemało dzieje się też w Polsce. Zobaczmy o jakich wydarzeniach piszą dzisiaj gazety.

 

Polityka i nie tylko

Podobnie jak większość gazet z tego tygodnia , „Dziennik Gazeta Prawna” otwiera tekst o sytuacji na Bliskim Wschodzie, na którym od kilku dni skupiają się oczy całego świata. Napięcie w tym regionie związane jest z zabiciem przez wojska amerykańskie irańskiego generała Ghasema

Solejmaniego. Jak informuje dziennik, w związku z tymi wydarzenia, prezydent Andrzej Duda zwołuje posiedzenie Rady Gabinetowej (Radę tworzą członkowie rządu; obraduje pod przewodnictwem prezydenta), a tematem będzie m.in. sytuacja polskich żołnierzy w Iraku. „W weekend parlament iracki postanowił o usunięciu z terenu kraju zagranicznych wojsk. Nad Tygrysem i Eufratem jest ok. 200 polskich żołnierzy, którzy pełnią tam misję szkoleniową” – przypomina dalej „DGP”.

Dziennik opisuje też sytuację władz w Mińsku, wobec decyzji Rosji o wstrzymaniu od 1 stycznia dostaw ropy na Białoruś. Dostawy wznowiono, ale jak relacjonuje Michał Potocki „czasowe wstrzymanie przez Rosję dostaw ropy naftowej to kolejny element rosyjskich nacisków zmierzających do zwiększenia kontroli nad polityką Mińska”. „Chodzi o wciąż trwające pertraktacje w sprawie pogłębienia integracji obu państw. W ostatnich tygodniach 2019 r. najpierw premier Dmitrij Miedwiediew, a potem sam Łukaszenka przyznali, że w pakiecie  31 map drogowych dotyczących poszczególnych obszarów integracji jest i dokument zakładający utworzenie wspólnych organów ponadnarodowych, i zgoda na wspólną walutę. Byłoby to znaczące ograniczenie suwerenności Białorusi. Łukaszenka nie chce się na to zgodzić, postrzegając taki krok jako zagrożenie dla własnej władzy” – tłumaczy Potocki.

„DGP” informuje też o tym, że budżet nie zarobi na podwyżce akcyzy na papierosy, która ma wejść w życie w tym roku. Jak bowiem opisuje Patrycja Otto, producenci papierosów szykują się na wojnę cenową. Cytowany przez „DGP” doradca podatkowy Wojciech Bronicki, tłumaczy, że im większa cena paczki papierosów, tym większy podatek musi naliczyć producent. Dlatego producentom może wcale nie opłaca się podnosić cen, a wręcz odwrotnie.

 

„Rzeczpospolita” informuje tymczasem, że Ministerstwo Obrony Narodowej tworzy zaplecze dla Wojsk Obrony Cyberprzestrzeni. „Dowództwo tej formacji ma powstać do końca 2022 r. Ten nowy rodzaj wojsk ma osiągnąć gotowość do działania do końca 2024 r.” – relacjonuje Marek Kozubal na łamach gazety. W szkołach średnich w całym kraju utworzone zostaną klasy o specjalności cyberbezpieczeństwo i nowoczesne technologie informatyczne. „Celem programu jest

kształcenie i przygotowanie profesjonalnych kadr na potrzeby instytucji administracji państwowej oraz wojskowej, w obszarze bezpieczeństwa” – cytuje MON „Rzeczpospolita”. Dziennik opisuje też problem, z jakim zmagają się polskie szkoły – młodych ludzi, którzy coraz częściej dopuszczają się najcięższych przestępstw. Jak podaje "Rz", dane Komendy Głównej Policji pokazuja, że nie tylko rośnie liczba zabójstw w Polsce, ale też liczba zabójstw dokonanych przez osoby poniżej 18 roku życia. "W minionym roku sprawcą zabójstwa było pięć osób poniżej 18. roku życia, w 2018 r. – 2 osoby, w 2017 r. – 4.” – podaje dziennik. – Brutalność ze świata wirtualnego jest przenoszona do tego rzeczywistego, jeśli dziecko nie dostaje normalnych wzorców, to korzysta z tych, które samo zaobserwuje w sieci, a często są to wzorce mocno wypaczone – tłumaczy cytowany przez gazetę policjant, mł. insp. Andrzej Borowiak.

„Gazeta Wyborcza” informuje natomiast o pojawieniu się prawie pewnego kolejnego kandydata na prezydenta, przed przyszłorocznymi wyborami. Chodzi o polityka lewicy, europosła Roberta Biedronia, aktywnie walczącego o prawa mniejszości LGBT, prywatnie zadeklarowanego homoseksualistę, który chętnie opowiada o szczegółach swojego życia prywatnego. Wcześniej do startu się nie palił, a na lewicy trwały długie poszukiwania alternatywnego nazwiska” – podkreśla autorka tekstu, przypominając zmagania lewicy, która od dwóch miesięcy wahała się w kwestii wyznaczenia kandydata. Teraz wygląda na to, że lewica postawiła na znanego polityka, który jak opisuje Iwona Szpala, w Polakach, a także we własnym zapleczu politycznym, wzbudza mieszane uczucia.

 

Pod but Brukseli – marsz!

W okładkowym tekście tygodnika „Do Rzeczy” czytamy o relacjach Polski i polskiej opozycji z Unią Europejską i tym, na ile Wspólnota może i powinna wpływać na to, co dzieje się w krajach członkowskich. „Truizmem jest już stwierdzenie, że jesteśmy dziś członkami zupełnie innej Unii Europejskiej niż ta, do której przed bez mała 15 laty wstąpiliśmy. Wszystkie ówczesne obietnice – że Unia nie będzie się mieszać w kwestie światopoglądowe, kwestionować suwerenności państw ani narzucać niczego, co nie zostało jasno sformułowane w traktatach – zostały dawno zapomniane” – analizuje Rafał Ziemkiewicz.  Jak tłumaczy dalej dziennikarz, „jeszcze kilka lat temu byłoby nie do pomyślenia, aby wiceszefowa Komisji  Europejskiej oficjalnym listem ingerowała w proces legislacyjny jednego z krajów członkowskich”. „Tym bardziej nie do pomyślenia byłyby rezolucje Parlamentu Europejskiego, potępiające kraj członkowski za to, że jego obywatele złożyli społeczny projekt ustawy – którego, nawiasem mówiąc, polski parlament (bo chodzi tu oczywiście o projekt ustawy antypedofilskiej, przez PE przedstawiany fałszywie jako >>zakaz edukacji seksualnej<<) wręcz nie może nie przyjąć do procedowania” – opisuje dalej Ziemkiewicz i dodaje: „Tymczasem takie ingerencje Komisji Europejskiej i rezolucje Parlamentu Europejskiego nabrały już charakteru seryjnego. I doskonale wiadomo, że stanowią one tylko medialne przygotowanie do zapowiadanego >>dyscyplinowania<< krajów naszego regionu poprzez obcinanie wspólnotowych funduszy”.

 

Podobnie sytuację na linii Polska-Bruksela ocenia europoseł Prawa i Sprawiedliwości prof. Ryszard Legutko, który w rozmowie z „Do Rzeczy”  tłumaczy, że apele Komisji Europejskiej ws. ustaw procedowanych przez polski parlament nie mają żadnej mocy prawnej.  – Traktaty unijne nie

nadają Komisji Europejskiej kompetencji do ingerowania w proces legislacyjny

w krajach członkowskich – tłumaczy prof. Legutko, odnosząc się do protestu KE wobec kolejnej ustawy reformującej wymiar sprawiedliwości. – Na gruncie obowiązujących reguł racja jest po naszej stronie. To jednak nie zmienia tego, że KE próbuje wywierać na nas presję polityczną – dodaje europoseł. Jak tłumaczy dalej prof. Legutko, na razie trudno jednak ocenić czy działania unijnej komisarz ds. praworządności Very Jourovej wobec Polski to jej własna inicjatywa, czy jest ona narzędziem w rękach silniejszych unijnych polityków. Z jej poprzednikiem było od razu wszystko wiadomo. Ataki na Polskę i Węgry były dla niego narzędziem w grze o wysoką stawkę. Frans Timmermans walczył o schedę po Junckerze (Jean-Claude Juncker, były szef Komisji Europejskiej – red.). Miał duże wpływy polityczne i silną osobowość. Natomiast Ursula von der Leyen (obecna szefowa Komisji Europejskiej – red.) na razie wypowiada się stosunkowo ostrożnie. Być może w ten sposób spłaca dług wobec polskiego rządu, który poparł ją na stanowisku szefa KE. Otrzymała stanowisko m.in. dzięki temu, że Polska zablokowała Timmermansa – podkreśla europoseł w rozmowie z „Do Rzeczy”.


„Mieszkanie Plus” dla Polski

Na łamach „Gazety Polskiej”  czytamy natomiast o rozwoju jednego z flagowych programów Prawa i Sprawiedliwości –  Mieszkanie Plus. Program, który zakłada między innymi budowę tanich mieszkań na wynajem, z opcją dojścia do własności, jest realizowany od kilku lat. – Przecieramy szlaki. Robimy coś, czego nikt w Polsce ani w naszej części Europy wcześniej nie robił, łącząc kompetencje inwestycyjne z deweloperskimi. I posiadając przy tym określone środki finansowe na realizację około 100 tys. mieszań – tłumaczy w rozmowie z „Gazetą Polską” prezes zarządu Polskiego Funduszu Rozwoju Nieruchomości Mirosław Barszcz. Jak dodaje Barszcz, zamierzenie docelowe jest ambitne, bo już w 2021 roku liczba lokali budowanych w ramach programu ma stanowić 10 proc. całej produkcji mieszkaniowej w Polsce.

Również na łamach „GP” Grzegorz Wierzchołowski opisuje postać „pro-rosyjskiej antyGrety Thunberg”, czyli Izabelli Nilsson Jarvandi. „Jest bardziej błyskotliwa, odważniejsza i ładniejsza niż Greta Thunberg, a przede wszystkim >>nasza<< – mogą pomyśleć polscy konserwatyści, obserwując Izabellę Nilsson Jarvandi. Szwedzka nastolatka pochodzenia perskiego nie boi się w politycznie poprawnej Szwecji bronić tradycyjnych wartości i krytykować bezmyślnego uwielbienia multi-kulti, skrajnego feminizmu oraz ideologii LGBT. Dlaczego zatem wobec anty-Grety należy zachować ostrożność?” – pyty dziennikarz i opisuje pro-rosyjskie sympatie 16-letniej aktywistki. „Jest jedno państwo, w którym Izabella  Nilsson jest popularniejsza niż gdziekolwiek, bardziej nawet niż w swej rodzimej Szwecji. To Rosja” – podkreśla Wierzchołowski. Jak opisuje dziennikarz, również aktywista nie kryje swojej sympatii do Rosji. „Prawicowa 16-latka chętnie rozmawia z rosyjskimi mediami i blogerami, a nie tak dawno założyła nawet konto na >>rosyjskim Facebooku<<, czyli na portalu VK. Dzieli się tam swoimi spostrzeżeniami i wymienia poglądy z rosyjskimi fanami, których liczba rośnie. I choć unika tam bezpośrednich deklaracji politycznych na temat Władimira Putina, wojny na Ukrainie itd., to o Rosji napisała: >>Wasz kraj... ogień rozpalający krew w żyłach<<. Co oczywiście wzbudziło entuzjazm rosyjskich użytkowników VK” – relacjonuje dziennikarz.
 

Disco-polo po polsku

Tygodnik "Wprost" pochyla się natomiast nad fenomenem disco-polo, które muzycznym gwiazdom pozwala zarabiać wielkie pieniądze."Dyskoteki, restauracje, apartamenty na wynajem, własne salony urody. Tak gwiazdy disco polo inwestują wyśpiewane miliony. Królem pozostaje Zenek Martyniuk, który w rok potrafi zarobić milion dolarów" – podkreśla Karol Wasilewski. Jak opisuje dziennikarz, już dziewięć lat temu inny gwiazdor disco polo – Tomasz Niecik, chwalił się, że jest w stanie zarobić pół miliona złotych w rok. A popularność ten artysty wzrosło po kontrowersyjnym programie, w którym Niecik szukał sobie żony. „To był kamień milowy w historii disco polo. Od tamtej pory popularność zespołów i całego nurtu nieustannie rośnie” – opisuje Wasilewski. „Są bardziej rozpoznawalni niż największe gwiazdy telewizji. Tłumy za nimi szaleją. Dziewczyny wysyłają im na Facebooku nagie zdjęcia. Martyniuk wita przyjezdnych własnym muralem w Białymstoku (z okolic którego pochodzi – red.). Oczywiście osobiście go zatwierdzał” – relacjonuje dalej dziennikarz.

 

Tymczasem analizując sytuację na scenie politycznej, Joanna Miziołek i Eliza Olczyk piszą o zaufanych osobach, które otaczają prezesa rządzącego w Polsce Prawa i Sprawiedliwości.  „Zejście Jarosława Kaczyńskiego ze sceny politycznej oznaczałoby prawdziwy kataklizm w obozie Zjednoczonej Prawicy. Zatem lider PiS będzie trwał na stanowisku ku uciesze jednych i zmartwieniu drugich” – czytamy dalej. Prezes PiS Jarosław Kaczyński opiera się na kilku kręgach zaufanych osób. Ostatnio w najbardziej zaufanym kręgu zaszły pewne przetasowania – relacjonują dziennikarki i wymieniają, że wśród „zaufanych” prezesa zostali między innymi szef MON Mariusz Błaszczak, były szef MSWiA, obecnie europoseł PiS Joachim Brudziński i prezes Trybunału Konstytucyjnego Julia Przyłębska. „Ale doradcy, nawet najbardziej zaufani, nie mają 100-procentowego zaufania. Zdaniem jednego z naszych rozmówców Jarosław Kaczyński miał stać się niepewny polityki, którą do tej pory prowadził, po tym, jak odprawił Waldemara Parucha, byłego szefa rządowego Centrum Analiz Strategicznych” – dodaje Miziołek i Olczyk.

Również o sytuacji w kręgach władzy i reformach wprowadzanych przez PiS mówi na łamach „Wprost” wspominany już europoseł PiS Joachim Brudziński. Polityk zapytany o proponowane przez PiS  i wzbudzające wiele emocji zmiany w wymiarze sprawiedliwości, tłumaczy, że część mediów już od 2015 roku mówi o „wojnie PiS z sądami” i nie jest to „żadna nowość”. – Ale to nie jest kwestia żadnego kursu, tylko wiarygodności. Czy partia, która coś zapowiada w kampanii wyborczej, a po kampanii siedzi cicho i udaje, że nic nie obiecywała, jest wiarygodna? Nasi oponenci mówili, że jest prawda kampanii wyborczej i prawda po kampanii wyborczej. A my realizujemy to, co Polakom obiecaliśmy. I żadnej wojny z sędziami nie prowadzimy. Próbujemy wprowadzić elementarny ład – przekonuje Brudziński. – Podważanie przez jednego sędziego faktu powołania innego sędziego może na trwałe zdemolować wymiar sprawiedliwości. To nie PiS do tego doprowadził, tylko sędziowie, kwestionując nominacje sędziowskie prezydenta Andrzeja Dudy. A co będzie, jeżeli któryś sędzia zacznie kwestionować nominacje sędziowskie prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego albo Bronisława Komorowskiego czy Lecha Wałęsy? Niektórzy sędziowie uznali, że stoją ponad jakimkolwiek prawem i ze względu na swój status mogą podważać zasady obowiązujące w demokratycznym państwie – dodaje europoseł.

 

Zofia Magdziak