Duch odpowiedzialności
Węgrzy i Polacy dla wspólnej wolności
Na Węgrzech od 1825 roku, co więcej, możemy również powiedzieć, że z długimi przerwami od 1790 roku, działająca przy zgromadzeniach narodowych szlachta reformatorska wciąż od nowa i od nowa musiała zdać sobie sprawę z tego, że można zdeptać nie tylko walkę o wolność, ale można zetrzeć z mapy także kraj, a i naród skazać na śmierć. Po stłumieniu polskiej walki wolnościowej w 1830/31 roku car Mikołaj, przy statystowaniu obojętnej Europy, zlikwidował Królestwo Polskie, ustanowione na kongresie wiedeńskim i zniósł jego konstytucję.
Polski dramat spotkał się z dużym echem wśród poetów węgierskich. Najbardziej oczywistym tego dowodem jest Apoteoza Józsefa Bajzy, dwa wiersze Mihálya Vörösmartyego, Żywy posąg i Wezwanie. Tak, Wezwanie. Ten fragment Wezwania, którymi są następujące wersy: „Grób, w którym tonie naród, / Ludami jest otoczony, / I w oczach żałoby łzy/Mają ludzi miliony”. Jesienią 1849 roku gratulowano Vörösmartyemu, że w latach 1835–1836 tak genialnie był w stanie przewidzieć, mającą nastąpić za półtorej dekady, wielką tragedię Węgrów. Vörösmarty dostał napadu nerwicy od tej gorliwości, mówiąc, że w czasie największych nadziei takie zakończenie nie mogło mu nawet przyjść do głowy... Tak więc nie chodzi o Węgrów, ale o Polaków. W grobie otoczonym przez ludy chowana jest nie węgierszczyzna, ale naród polski. Dlatego jest to godne uwagi, ponieważ raczej nie ma drugiego takiego ludu, w którego modlitwie narodowej znajduje wyraz solidarność w odniesieniu do innego narodu. Jest to najbardziej wymowny dowód na to, jak bardzo kwestia polska, po 1831 roku, przeniknęła do węgierskiego myślenia publicznego i publicznej świadomości. A zatem nie tylko do świadomości elit politycznych…
Treść współczucia, przenikającego okres reform: zły los, który spotkał Polaków, może spaść także na nas. Dzień w dzień możemy przeciwko temu zadziałać, jeśli podejmiemy się solidarności z Polakami w sferze działań. Polacy byli również świadomi tego aktywnego współczucia. Nie było przypadkiem, że już latem 1831 roku polski Sejm wyraził swoje podziękowanie węgierskiemu parlamentowi. Podjęto próbę dostarczenia, przez trzydzieści jeden węgierskich komitatów, adresu do cesarza Franciszka Józefa, aby rozpoczął nawet i wojnę przeciwko carowi Mikołajowi, który likwidując Królestwo Polskie naruszył artykuły kongresu wiedeńskiego.
We wszystkim, co wydarzyło się na reformatorskich Zgromadzeniach Narodowych od 1825 roku a następnie w jedynym, 15. dniu marca 1848 roku, pulsują również doświadczenia płynące z dramatów rozczłonkowanej zaborami Polski. W pierwszym rzędzie to, aby chłopstwa, stanowiącego dziewięćdziesiąt procent ludności kraju, nie można było nastawiać wrogo do szlachty, walczącej przeciwko Wiedniowi właśnie o przekształcenia społeczne w kraju.
Z naszych podręczników wiemy również, że wydarzenia 15 marca z Pestu-Budy zostały przyspieszone przez wiadomość o dwa dni wcześniejszej rewolucji wiedeńskiej. O tym już mniej wiadomo, że do wybuchu rewolucji wiedeńskiej w znaczącym stopniu przyczyniło się przemówienie Kossutha z 3 marca na Zgromadzeniu Narodowym w Bratysławie, który to żądał konstytucji dla całej Monarchii, określając również społeczny i polityczny program zlikwidowania systemu feudalnego. Punkty tego programu były prawie że całkiem tożsame z dwunastoma punktami określonymi przez zwolenników Petőfiego. Fakt ten świadczy o współpracy między zasiadającymi w ławach Zgromadzenia Narodowego od 1825 roku „starymi” ambasadorami, zaangażowanymi w codzienną pracę nad wprowadzaniem reform a imponująco wykształconymi, przygotowanymi peszteńskimi „młodymi”, żądającymi radykalnych zmian. A więc scenariusz wydarzeń z 15 marca został napisany nie tylko w kawiarni Pilvax poprzedniego wieczoru, ale został przygotowany na Zgromadzeniu Narodowym w poprzedzającym je prawie ćwierćwieczu.
To ćwierćwiecze było konieczne do tego, aby naród mógł na chłodno, ze świadomym przekonaniem podejmować decyzje dotyczące transformacji społeczeństwa, by nie można go było wprowadzać w błąd, drażnić fałszywą propagandą. „Cały kraj był w gorączce, wszędzie toczyły się dyskusje pro i kontra na temat idei wolności” - wspomina nauczyciel, żyjący w wiosce zapomnianej przez Boga. „My wiedzieliśmy, o co walczymy, ojczyzna, wolność narodu, święta idea jego niepodległości gorzała w naszych piersiach, z najgorętszym zainteresowaniem staraliśmy się dowiedzieć o wszystkich, odnoszących się do tego wydarzeniach z gazet codziennych, dziennych rozkazów, z naszych prywatnych korespondencji” - pisze student, wcielony do jednego z pierwszych batalionów honvedów. „Sprawiedliwość narodziła się w czterdziestym ósmym”, „ogłoszono wolność”, „w tym roku przestała istnieć pańszczyzna... ale skończyło się także podkradanie”, piętrzą się oszczędne w słowach informacje od piśmiennych chłopów, znajdujące się w książeczkach do nabożeństw lub biblii, obok zapisków związanych z życiem rodzinnym czy z pogodą. Większość zapisów upamiętnia wyzwolenie chłopów pańszczyźnianych i publiczne opodatkowanie ludności. Każdy z 12 punktów jest ważny z punktu widzenia transformacji kraju i unowocześnienia jego funkcjonowania, ale największe znaczenie miał w rzeczywistości punkt 6. dotyczący wyzwolenia chłopów. Za sprawą jego pozytywnych wyników, 15 marca 1848 roku staje się bowiem osobistym przeżyciem dla milionów. Wraz z wyzwoleniem chłopów pańszczyźnianych 1400000 rodzin chłopów pańszczyźnianych staje się z godziny na godzinę właścicielami uprawianej przez siebie działki (około 24 akrów) i domu, to samo odnosi się również do posiadających tylko dom (i ewentualnie skrawek działki) mas parobków. Transformacja 1848 roku uczyniła zainteresowane osoby nie tylko wolnymi - ale 80% z nich – w sposób zmienny, również posiadaczami własności.
Wyzwolenie węgierskich chłopów pańszczyźnianych było nie tylko pierwsze w czasie, ale okazało się także najbardziej radykalne w ówczesnej Europie. Pojęcie terminu „radykalny” w przypadku 1848 roku jest w równowadze z pojęciem „uzgodnienie interesów”. Wyzwolenie chłopów pańszczyźnianych nie zrujnowało, decydującej w życiu politycznym i gospodarczym, klasy posiadaczy ziemskich, na której, przy braku rozwiniętego mieszczaństwa, spoczywało zadanie modernizacji kraju. Pokrycie ich szkód wzięło na siebie państwo, jako ciężar publiczny.
Zmiana systemu w 1848 roku w ten sposób dźwignęła „między barykady konstytucji” tych, którzy dotychczas byli pozbawieni praw i tych żyjących w ekonomicznej zależności, że nie doprowadziła do upadku uprzywilejowanych feudałów. Tym samym wyeliminowano niebezpieczeństwo, że chłopi pańszczyźniani i szlachta mogliby zostać nastawieni przeciwko sobie.
O prawie wyborczym z 1848 roku wypada wiedzieć – w obrębie magnetyzmu porównań z Europą - że wtedy zaliczało się do najnowocześniejszych, tak jak i dziedziczący pustą kasę państwową rząd Batthyánya ze swoim pięć miesięcy trwającym funkcjonowaniem – i z mnogością problemów do rozwiązania w sferze polityki zagranicznej i wewnętrznej – okazał się również najstabilniejszym w Europie. Jego działalność i skuteczność są jednym z najbardziej wymownych dowodów na to, jak dobrze przygotowane były węgierskie elity polityczne a także samo społeczeństwo węgierskie. Bez tego duchowego i świadomego przygotowania naród węgierski nie byłby w stanie skutecznie toczyć narzuconą wojnę w obronie konstytucji i podjąć się latem 1849 roku kontynuowania, również w najbardziej beznadziejnych okolicznościach, batalii zmieniającej się w walkę o niepodległość.
W roku 1848 i 1849 swoją wzorową postawą Polacy odwdzięczyli się Węgrom za to współczucie. W literaturze historycznej przyjęło się, że w legionach polskich na Węgrzech i w Siedmiogrodzie oraz w szeregach wojska węgierskiego walczyło blisko dwa tysiące Polaków. Po 20 latach pracy opublikowałem w 2007 roku Leksykon Legionu Polskiego, w którym opublikowałem 2600 biografii. Obecnie przygotowuję polską edycję, w której znajdować się już będą biografie 3400 Polaków, którzy wzięli udział w walce o wolność - ale możliwe, że i więcej. Wnioskując z tego, na Węgrzech i w Siedmiogrodzie walczyło w przybliżeniu blisko cztery tysiące pięciuset Polaków. Dowódcą Legionu Polskiego na Węgrzech był Józef Wysocki, który miał najbardziej błyskotliwą karierę wojskową pośród bohaterów walki o niepodległość. Pod koniec października 1848 roku, kiedy przybył do Pesztu, był porucznikiem artylerii emigracji polskiej 1830–1831. roku... Pół roku później został generałem. Zasłużył na tę szybką karierę i uznanie. Oczywiście był generał, który wszedł do świadomości Węgrów jako dowódca odnoszący sukcesy: Henryk Dembiński. Dwukrotnie też został mianowany głównodowodzącym armii węgierskiej. Ani razu nie spełnił pokładanych w nim nadziei. W przeciwieństwie do niego Wysocki, o którym, pomimo popiersia stojącego w ogrodzie Muzeum, opinia publiczna nic nie wie, stanął na wysokości zadania nie tylko jako dowódca Legionu Polskiego na Węgrzech, ale także jako naczelny wódz Armii Północnej.
Legion Polski na Węgrzech, zjednoczony pod dowództwem Wysockiego w maju 1849 roku w Miszkolcu, składał się z trzech batalionów piechoty, z dwóch małych pułków kawalerii, dwóch półbaterii, oraz kompanii saperów. Na przełomie czerwca i lipca 1849 roku, Polski Legion Siedmiogrodzki, utworzony przez generała Bema, składał się z dwóch batalionów piechoty i pułku kawalerii, i liczył około dziewięciuset ludzi.. Kossuth poparł ustanowienie skądinąd kosztownych klas kawalerii, ponieważ konnica wojskowa nie miała formacji kawaleryjskiej, w przeciwieństwie do armii austriackiej i rosyjskiej.
W armii honvedów służyli nie tylko polscy legioniści i polscy żołnierze, ale także wywiadowcy. Ważne jest, aby wiedzieć, że oprócz pułkowników Dembińskiego, Bema, Jerzego Bułharyna i Antoniego Piotrowskiego, Kossuth zatrudniał także polskich agentów. Najbardziej wymownym dodatkiem odnoszącym się do skuteczności działalności wywiadowczej była podróż Dembińskiego do Koszyc w końcu kwietnia 1849 roku, by przejąć naczelne dowództwo nad tworzącą się armią północną. 1 maja w Hidasnémeti otrzymał do rąk własnych raport od oficera wywiadu imieniem Józef, który natychmiast przesłał dalej do Kossutha. Agent informował o tym, że we Lwowie trwają prace przy budowie czterech dużych magazynów wojskowych, ponieważ oczekuje się, że Rosjanie wkrótce zaangażują się w wojnę przeciwko Węgrom. Na wstępie armia rosyjska w sile 112 000 ludzi wkrótce przekroczy granice Galicji w czterech punktach. Podał także cztery przejścia graniczne. Sygnalizował również to, że w Krakowie już także budują się magazyny wojskowe. Dembiński dodaje, że nie jest w stanie nic zrobić z tym raportem, ale jeśli jego treść rzeczywiście jest prawdziwa, to oddziały honvedów należałoby koncentrować nie w okolicach Komarna, ale na północnych obszarach Węgier.
Główne siły rosyjskiej armii interwencyjnej przekroczyły północne granice Galicji w tych, rzeczywiście, punktach, które podał w swoim raporcie agent o imieniu Józef. Zwykło się mówić z monotonią wyuczonej lekcji, że w czerwcu 1849 roku granicę Węgier przekroczyło 200000 żołnierzy rosyjskich. Należy pamiętać, że w dotychczasowej historii Europy Rosjanie nigdy jeszcze nie poprowadzili do boju tak dużej liczebnie armii. W czasach wojen napoleońskich, podczas każdej z osobna kampanii, w teatrze działań wojennych pojawiało się maksymalnie 100 000 Rosjan, a podczas polskich walk wolnościowych 1830–1831 roku jeszcze więcej: 130 000. Car Mikołaj I wysłał aż takie siły przeciwko „zbuntowanym” Węgrom dlatego, żeby armia rosyjska mogła również sama stłumić walkę o niepodległość. (Dla wsparcia 200 000 rosyjskich żołnierzy, gotowy do poprowadzenia w bój był również 60 000. oddział rezerwowy.)
Po stłumieniu walki wolnościowej setki Polaków wcielono do armii austriackiej. (Wielu z nich musiało służyć w różnych kompaniach karnych.) Na poddanych z zaboru rosyjskiego niejednokrotnie czekała zsyłka na Sybir. Dziesiątki polskich oficerów zostało skazanych na długie lata więzienia i katorżniczej pracy. Walka wolnościowa ma swoich czterech polskich męczenników: kapitan Karol d'Abancourt, kapitan Konrad (w świadomości ogółu Kazimierz) Rulikowski, podpułkownik Mieczysław Woroniecki i zastrzelony 6 lutego 1849 roku Felix Szlawski, peszteński krawiec pochodzący z Krakowa.
Kovács István